Niedzielne popołudnie w Warszawie. Na Pradze Północ trwa rodzinna impreza plenerowa, ulica Ząbkowska – zamknięta dla ruchu samochodów – jest pełna ludzi. Wjazd na ulicę jest zastawiony barierami – w tym betonowymi. Wtem ze znaczną prędkością nadjeżdża luksusowe audi, które próbuje wedrzeć się na ulicę nie bacząc na ludzi.
Świadkowie twierdzą, że przerażeni uczestnicy Otwartej Ząbkowskiej byli przekonani, że auto chce ich staranować. Kierująca samochodem kobieta najpierw usiłuje wbić się w deptak, następnie wykonuje gwałtowny manewr i zderza się z toyotą, by na koniec wbić się przodem auta centralnie w róg budynku. Gdy wydostaje się z limuzyny okazuje się, że to znana z pokazywania biustu i „śpiewania” nadętymi wargami niezbyt udanych coverów Monika „Esmeralda” G. Świadkowie zgodnie twierdzą, że było od niej wyraźnie czuć woń alkoholu.
Celebrytka utrudnia pracę medykom i nie chce wsiąść do karetki. Ostatecznie zostaje zawieziona do szpitala na Szaserów, gdzie – jak dowiedział się Pudelek – zostaje poddana badaniu krwi na zawartość alkoholu i innych substancji, ponieważ pojawia się podejrzenie, że była pod ich wpływem. Pudelkowi udaje się nieoficjalnie dowiedzieć, że we krwi miała 1,5 promila alkoholu.
ZOBACZ: Monika G. prowadziła auto, mając we krwi 1,5 promila? "Nie chciała wsiąść do karetki" (TYLKO U NAS) )
Ostatecznie okazuje się, że nie doznała poważnych obrażeń i w poniedziałek po „dojściu do siebie” opuszcza szpital. Kontaktujemy się z komendą rejonową, gdzie uzyskujemy informację, że zgłosiła się i złożyła zeznania, ale odmówiła udzielania wyjaśnień. Dodatkowo policja oficjalnie potwierdza, że tuż po wypadku było od niej wyraźnie czuć alkohol.
Tym razem miała szczęście. Jej nie stało się nic poważnego, kierowca toyoty również nie odniósł obrażeń. Cudem nie rozjechała nikogo z pieszych. Policja sugeruje, że prawdopodobnie usłyszy „jedynie” zarzut spowodowania kolizji w ruchu drogowym. Nikt nie zginął. Ale wy, nasi czytelnicy i wy, drodzy celebryci, przyjrzyjcie się uważnie tym zdjęciom. Zobaczcie, jak kończy się określony tryb życia. Zwłaszcza, że to nie pierwsza tego typu sytuacja z jej udziałem. Niedawno na Pudelku pokazywaliśmy pijaną Esmeraldę, awanturującą się na izbie wytrzeźwień:
Sytuacja na Ząbkowskiej nie była też jej pierwszym wypadkiem – w styczniu twierdziła, że „otarła się o śmierć”:
Teraz ma czelność sugerować ludziom, że jej zachowanie to wynik... depresji. Ciekawe, czy to samo by powiedziała rodzinom, gdyby kogoś przejechała po pijaku.
Kobieto, serio?