Maja Sablewska to jedna z tych polskich celebrytek, którym nie jest obcy medialny ekshibicjonizm. Nie chodzi jednak tylko o relacje z licznych wyjazdów i kolejnych projektów, lecz także zdjęcia w coraz większym negliżu, które, jak Maja sama twierdzi, nie potrzebują ingerencji programów graficznych.
W efekcie była menadżerka Dody i niańka dzieci Natalii Kukulskiej z czasem zupełnie przestała mieć opory przed eksponowaniem piersi na Instagramie.
Nie ulega wątpliwości, że z czasem (i po legendarnej już diecie zmieniającej rysy twarzy)
* Sablewska nabrała pewności siebie i *wyzbyła się wstydu w związku z publikowaniem wyzywających zdjęć w sieci. Potwierdzają to kolejne posty udostępniane przez nią od kilku dni na Instagramie, na których prezentuje się w prześwitujących bluzkach czy pływa półnago w basenie w samych stringach.
Mój dzisiejszy stan ducha. Oddany najpełniej... Kocham życie. LoVe - podpisała jedno ze zdjęć, a fani (?) szybko ruszyli z salwą komplementów pod jej adresem.
*Prawdziwa perła w morzu tej instagramowej sztuczności *- napisała jedna z fanek.
Przynajmniej są naturalne! - dopowiedziała kolejna.
W morzu komplementów znalazły się jednak komentarze krytykujące... wielkość biustu celebrytki.
Figura super, ale gdzie piersi? - odpowiedziała jedna z obserwatorek.
Cóż, nie można chyba dogodzić wszystkim... Podoba Wam się kierunek, w którym idzie jej profil na Instagramie?