Media za oceanem donoszą o śmierci byłej modelki Playboya, Christiny Carlin-Kraft.
W środę wieczorem policjanci otrzymali zgłoszenie z prośbą o przyjazd do domu modelki przy Sibley Avenue w Filadelfii. Telefonował prawdopodobnie zaniepokojony członek rodziny. Na miejscu funkcjonariusze odkryli jej zwłoki w sypialni. Natychmiast zjawili się technicy kryminalistyczni. Zabezpieczono też nagrania z monitoringu i przesłuchano sąsiadów. Ustalono, że kobieta została uduszona. Trwają poszukiwania sprawcy.
Kobieta wprowadziła się do mieszkania zaledwie tydzień wcześniej. W sobotę padła ofiarą rabunku, interweniowała u niej policja. Nie wiadomo jednak czy kradzież i późniejsze morderstwo są ze sobą powiązane. Póki co policja ustala, czy modelka miała jakichś wrogów. Na pewno miała w przeszłości kłopoty z prawem. W marcu 2016 roku Christina wdała się w awanturę z menadżerem jednej z restauracji w Upper West Side i została oskarżona o napaść i nękanie. Skargę jednak ostatecznie wycofano.
Sąsiedzi zamordowanej kobiety są w szoku.
Nigdy nie mieliśmy tu takich sytuacji. Naprawdę nigdy. Chce mi się płakać. Modlę się, aby sprawca został znaleziony i poniósł karę - powiedział jeden z nich w rozmowie z ABC.
Carlin-Kraft, oprócz pozowania dla Playboya, współpracowała też z Maximem, Vanity Fair i Victoria's Secret. Miała 36 lat.