Po burzliwym rozstaniu Roberta Janowskiego z programem Jaka to melodia, na pożegnanie ukazał się w Super Expressie artykuł, napisany prawdopodobnie na zamówienie TVP o tym, jak Janowski rzekomo przekształcił show w sektę. O tym, czy tak rzeczywiście było, zdecyduje sąd, bo Janowski zapowiedział już pozew.
Tymczasem Telewizja publiczna, która wydała ciężkie pieniądze na odkupienie licencji od Media Corporation tylko po to, by pozbyć się Janowskiego i wprowadzić do formuły programu disco polo, rozpoczęła poszukiwanie odpowiednio przaśnego i biesiadnego prowadzącego.
Padło na Norbiego, o którym Kuba Wojewódzki czule mówi, że "w jego przypadku nieudacznik to nie obelga tylko diagnoza".
A jednak coś tam mu się udało… Na castingach podobno wymiatał i wcale nie gorzej poszło mu podczas pierwszego nagrania.
Sam Norbi, który ma taką rzadką cechę, że wszystkie próby obrażenia go przyjmuje za dobrą monetę i wydaje się, że nie ma takiej obelgi, która mogłaby wyprowadzić go z równowagi, skromnie przyznaje, że jest po prostu najlepszy.
Podszedłem do tego na luzie, z otwartą głową - wspomina w Super Expressie. I chyba dlatego wygrałem. Byłbym półgłówkiem, gdybym się nie bał tej roli. Ale po nagraniu pierwszego odcinka, bardzo *nieskromnie i bezczelnie stwierdziłem, że to jest program dla mnie. *
Korzystając z okazji Norbi postanowił zareklamować nową formułę programu i podlizać się nowym szefom.
Kopara mi opadła - wyznaje błyskotliwie. Mamy ogromny ekran jak na dużych koncertach. Jest kilka nowych zasad. Na przykład w drugiej rundzie zawodnik będzie mógł wykupić sobie "gwarancję". Za 300 złotych może suchą nóżką przejść do rundy trzeciej.
Oglądaliście pierwszy odcinek z Norbim?