Kim byliby celebryci, gdyby nagle na świecie zabrakło Internetu? Mamy kilka pomysłów (ZDJĘCIA)
Poniedziałkowa awaria Facebooka i Instagrama wstrząsnęła celebryckim półświatkiem. Przygotowaliśmy symulację, co by było, gdyby nie udało jej się naprawić...
Poniedziałkowa awaria portali społecznościowych wstrząsnęła celebryckim światkiem. Na wielu kontach pojawiły się niepokojące wpisy świadczące o obawie i strachu przed nieznanym. Nic dziwnego, gdyby nagle przestał istnieć Facebook czy Instagram, połowa celebrytek nagle zostałaby z niczym. Pozowanie przed lustrem to przecież nie modeling, a prężenie muskułów przy sprzęcie na siłowni nie czyni z nich trenerów.
Postanowiliśmy zrobić dla Was symulację, przygotowaną na podstawie zainteresowań Waszych ulubionych gwiazd i wywróżyć im, co robiliby gdyby nagle zabrakło Internetu. Niestety, nie wszystkim udało się wymyślić zajęcie.
Zobaczcie zdjęcia. Jak myślicie, kto jeszcze zostałby bez pomysłu na życie, gdyby nie Internet?
Julia poza udostępnianiem zdjęć na Instagramie, potrafi ładnie eksponować w dłoniach perfumy i kosmetyki. Ta umiejętność z pewnością przydałaby jej się podczas pracy w drogerii.
Margaret mogłaby pracować w sklepie obuwniczym razem z przyjaciółką Hanią. Mają już doświadczenie w tej branży.
Barbara Kurdej-Szatan sprzedawałaby abonamenty w salonie telefonii komórkowej. Chyba nie musimy tłumaczyć skąd taka decyzja.
Małgosia Rozenek z kosiarką, sekatorem czy nożycami teleskopowymi wygląda obłędnie. Sprzedaż akcesoriów ogrodnicznych w sklepie położonym nieopodal terenów uprawnych byłoby wyjątkowe proste z taką aparycją i wdziękiem.
Joanna Horodyńska sprzedawałaby stare kapelusze i parasolki w sklepie typu second hand. Tam mogłaby również doradzać swoim klientkom w kwestii stylu.
Dominika Gwit mogłaby zostać pracownikiem cukierni. Byłaby wiarygodnym doradcą klienta.
Ania Lewandowska hodowałaby w szklarni zielone rośliny. Może kupiłaby kilka gadżetów w sklepiku Małgosi?
Edyta gdyby nagle zabrakło Internetu, znów byłaby tylko żoną swojego męża i musiałaby w końcu przestać udawać, że pracuje i zająć się domem.
Gdyby nie Internet, Paulina Krupińska zostałaby hodowcą owiec. Z całego grona celebrytów ona wydaje się najbardziej odpowiednią osobą, by powierzyć jej zwierzęta pod opiekę.
Stifler poza imprezowaniem i robieniem dziwnych min do telefonu nie ma zbyt wielu zdolności. Mógłby zostać trenerem personalnym, ale gdyby nie Instagram, ludzie wcale nie chcieliby ćwiczyć. Po co, skoro nie ma gdzie się pochwalić szczupłą sylwetką? Dlatego Stifler dostaje posadę barmana. W ostatnim barze na świecie.
Na szczęście koniec Internetu, nie oznaczałby końca dla Norbiego. Ilość chałtur pozwala na bogaty zapis w CV. Na pewno zatrudniłaby go jakaś firma na stanowisko dostawcy butli z gazem. Może nawet ta, którą jakiś czas temu reklamował jako klient?
Ilona z pewnością mogłaby zostać zatrudniona w sklepie nocnym. Doskonale orientuje się w rodzajach trunków, a od kiedy nie pije - właściciel miałby ciężko o uczciwszego pracownika.
A Deynn? Deynn po prostu dalej byłaby Maritą Surmą. Gdyby nie Internet, nigdy nie dowiedzielibyśmy się o jej istnieniu.