Ostatni impreza Harper's Bazaar Icons zapewne przeszłaby bez większego echa, gdyby nie awantura, która rozegrała się między Cardi B a Nicki Minaj. Cardi na widok muzycznej konkurentki nie wytrzymała i postanowiła odpłacić się za wcześniejsze negatywne komentarze. Gdy tylko zobaczyła, gdzie siedzi Minaj, podeszła do stolika, zaczęła ją obrażać, a gdy ochrona próbowała ją odciągnąć, rzuciła w Nicki butem. Musiało to wyglądać spektakularnie, trochę w stylu wczesnej Dody, która też lubiła rozwiązywać problemy siłą pięści i dodatków odzieżowych.
Od razu po incydencie Cardi B opublikowała na Instagramie stosowny wpis, w którym znów pogroziła rywalce, ale ta zagadkowo milczała. Nicki wróciła do zdarzenia dopiero po czterech dniach, zabierając głos we własnej stacji Queen Radio w Apple Music.
Ta sytuacja była dla mnie bolesna i upokarzająca - zaczęła. Byłam w sukience Gaultiera na tym pieprzonym wybiegu i nawet nie mogłam sobie wyobrazić, jak bardzo to będzie dla mnie upokarzające. Patrzyli na mnie ludzie z wyższych sfer, których życie jest poukładane... Sposób, w jaki przechodzili, patrząc na to obrzydliwe zamieszanie... Zostałam upokorzona.
Nicki Minaj zaprzeczyła, jakoby wcześniej miała wyzywać Cardi i jej niedawno narodzone dziecko. Raperka stwierdziła, że przecież "nie jest klaunem", żeby mówić tak przykre rzeczy.
Nigdy nie wyśmiałbym niczyich dzieci. Nigdy nie rozmawiałbym o czyimś dziecku ani o rodzicielstwie... Te kłamstwa są śmieszne - powiedziała. Chcę tylko, aby ludzie wiedzieli, że Onika Tanya Maraj [prawdziwe imię i nazwisko Minaj] nigdy nie mówiła i nigdy nie będzie źle mówić o czyimś dziecku. Nie jestem klaunem. Inna rzecz do powiedzenia światu jest taka, że na nagraniu wyglądasz cholernie głupio. Wiedziałaś to kiedy ono zostało wypuszczone, że tak wyglądasz, dlatego twój agent - także cholernie durny - pośpieszył się i wydał oświadczenie. Nawet nie czułam potrzeby obrony tamtej nocy.
Na koniec Nicki Minaj wbiła jednak szpilę swojej konkurentce, martwiąc się o jej kondycję psychiczną. Zdaniem Minaj jak tak dalej pójdzie, Cardi B narazi się komuś swoim zachowaniem i zginie.
Udzielcie tej kobiecie trochę pomocy. Ta kobieta jest na najlepszym etapie swojej kariery i rzuca butami? Kto do cholery zainterweniuje? Was to nie obchodzi, dopóki ktoś nie jest martwy. To nie jest śmieszne. Jak tak dalej będzie podnosić rękę na innych, to zginie.
Też czekacie na dalszy rozwój wydarzeń?