W 2006 roku o Teri Hatcher zrobiło się głośno po tym, jak przyznała się, że w dzieciństwie padła ofiarą molestowania seksualnego. Sprawa była o tyle głośna i bolesna, że jej oprawcą okazał się... wuj, Richard Hayes Stone. Mężczyzna molestował jeszcze jedną dziewczynę, czternastolatkę, która po tragedii popełniła samobójstwo.
Od tamtej pory jej historia wielokrotnie powracała do mediów, chociażby za sprawą akcji #MeToo. Aktorka opisywała całe zajście ze szczegółami:
Pamiętam, jak głaskał swojego penisa, który był we wzwodzie i spytał, czy chcę go dotknąć. Najokropniejsze było to, że on mnie dotykał i robił ze mną te rzeczy, pytając, jak mi się to podoba. Kiedy mówiłam, że wcale, słyszałam, że kiedyś dorosnę i zrozumiem - opisywała tragedię sprzed lat i dodawała, że całe zajście było dla niej tak traumatyczne, że wielu rzeczy, takich jak np. samo miejsce zdarzenia nie pamiętała.
Teri dopiero w wywiadzie udzielonym magazynowi Vanity Fair opowiedziała, że w 2002 roku wyjawiła swoją tajemnicę prokuratorowi pracującemu nad sprawą pedofila, ponieważ myśl o czternastolatce, która się zastrzeliła, nie dawała jej spokoju. Aktorka obawiała się też, że jej wuj może się wymknąć wymiarowi sprawiedliwości.
Ból, jaki musiała czuć ta dziewczyna, po prostu mnie porażał - mówiła. Pomyślałam, że to podobne do historii, którą sama przeżyłam. Każdego dnia czułam ten ból. Nie próbowałam się zabić, ale myślałam o tym, a potem czułam się winna, bo w końcu moje życie nie było aż tak straszne.
Jak donosi magazyn People, gwiazda Gotowych na wszystko podzieliła się listem otwartym skierowanym do Donalda Trumpa, w którym przypomina o tym, że została wykorzystana seksualnie przez swojego wujka w wieku zaledwie 5 lat.
Ja i wiele lat później, nastolatka Sarah Van Cleemput, zostałyśmy wykorzystane przez tego samego mężczyznę. Niestety Sarah popełniła samobójstwo - pisała Hatcher.
Jej list do prezydenta pojawił się tydzień po tym, jak Christine Blasey Ford - 51-letnia profesor na Uniwersytecie Palo Alto zeznawała przeciwko nominowanemu przez Trumpa na sędziego Bretta Kavanaugha. Kavanaugh został oskarżony o molestowanie przez dwie kobiety. Podczas przesłuchania Ford nie mogła sobie przypomnieć szczegółów dotyczących domniemanej napaści na tle seksualnym, w tym także tego, jak dotarła do domu. 53-letni Kavanaugh zdecydowanie zaprzeczył stawianym mu zarzutom, FBI zamknęło śledztwo, a raport na temat zarzutów o napaści na tle seksualnym wobec Kavanaugha został dostarczony do Senackiego Komitetu Sądownictwa.
We wtorek wieczorem Donald Trump sarkastycznie naśladował zeznanie molestowanej Christine na wiecu w Mississippi. To właśnie w związku z lekceważącym zachowaniem prezydenta Hatcher postanowiła jeszcze raz zabrać głos w sprawie molestowania i wystosowała do prezydenta list:
Panie Prezydencie, jestem tu po to, aby pomóc Panu zrozumieć, jak wpływają na człowieka tak traumatyczne przeżycia. Może to być trudne do zrozumienia, jednak mogę poświadczyć, że "nie pamiętam" jest często najszczerszą odpowiedzią na pytania o napaść na tle seksualnym - napisała Teri.
Myślicie, że Donald Trump w ogóle przeczyta jej list?