Akcja w piątym sezonie Rolnik szuka żony powoli się zagęszcza. Kandydatki przeżyły w gospodarstwach ewentualnych przyszłych partnerów już kilka dni, podczas których miały szansę na zaprezentowanie swoich talentów. Kończyło się zwykle na myciu okien i robieniu obiadu. Przypomnijmy: "Rolnik szuka żony": Konkurs na schabowe, zbiorowe mycie okien i wycieczka do żwirowni
W niedzielnym odcinku było więc naprawdę gorąco, bo w końcu przyszedł czas na oficjalne randki. Jessica przygotowała się porządnie: ogoliła nogi, zapowiedziała, że jakoś się ubierze i nałożyła maseczkę. W tym czasie Krzysztof trochę obgadał ją z pozostałymi dziewczynami, ale w końcu obydwoje pojechali traktorem w siną dal.
Niestety, randka nie była udana: Krzysztof podziękował Jessice za dalszy udział w programie, na co dziewczyna zareagowała ze zrozumiałym przez nas rozgoryczeniem, wyrzucając mu, że niepotrzebnie goliła nogi. Katarzyna perfidnie stwierdziła, że nie rozumie, czemu Jessica w ogóle została wybrana (!). Jestem, jaka jestem i taka będę. Nie będę się dla nikogo zmieniać - skwitowała niepowodzenie Jessica.
W gospodarstwie rolnika zostały więc tylko Kasia i Sonja, ale chyba przestraszyły go poważnymi pytaniami, bo Krzysiek zwiał z hustawki i już się nie pojawił. Na randce z Kasią rolnik próbował wróżyć z jej ręki, lecz wypadki potoczyły się szybko i niemiło dla chłopaka, bo tym razem to on dostał kosza. Trzeba to przyjąć do wiadomości i żyć dalej - podsumował swoją smutną sytuację.
Jan tymczasem zabrał Elę na przejażdżkę bryczką, romantycznie zostawiając dwóm pozostałym w gospodarstwie kobietom samochody do umycia. Elżbieta siedziała na baranicy rozłożonej na ściętych drzewach i słuchała nieco ordynarnych komplementów rolnika. Małgorzata po ich powrocie postanowiła zagrać ofiarę, komunikując, że była zmęczona myciem auta. Jan nazwał ją zaś "księżniczką", ale zaraz powiedział, że kocha wszystkie zaproszone kobiety. Małgorzata zgrywa trochę rozkapryszoną pięciolatkę, domagając się konkretów.
Wybranki Marka musiały się sporo natrudzić, żeby przeżyć randki. Zaczęło się od wspólnego meczu ping ponga i potem było już tylko gorzej. Rozmowy zmierzały donikąd, ale wycieczka rowerowa rolnika i Anety była chyba kamieniem milowym w ich relacji. Trochę współczujemy i podziwiamy cierpliwość oraz umiejętność udawania, że wszystko jest w porządku.
Kandydatki Grzegorza zaś od rana były podniecone perspektywą spędzenia kilku chwil z rolnikiem sam na sam. Martyna szczerze przyznała, że nie może znieść myśli, iż "jest wybierana spośród trzech innych dziewcząt". Tutaj konkurencja jest ostra i obejmuje nawet robienie ciast. Martyna flirtowała z rolnikiem i odniosła skutek, bo na randce złapali się za ręce i wymieniali czułe spojrzenia nad jeziorem.
Paulina i Agata rywalizują zaś o Łukasza. Iwona postanowiła zagrać w otwarte karty i na randce zarzuciła rolnikowi, że wysługuje się dziewczynami, które zawsze chcą mu dogodzić. Chłopak bronił się nieudolnie, mówiąc, że nie szuka kobiety "do pomocy", tylko "do spędzania razem czasu". Jak można się było spodziewać, Łukasz bezpardonowo podziękował jej za udział w programie i musimy przyznać, że szczerze jej gratulujemy. Mama Łukasza chyba nie mogła pogodzić się z decyzją syna, bo popłakała się, żegnając dziewczynę. Iwona, trzymamy kciuki, żebyś znalazła kogoś lepszego!
Agata wybrała się na randkę w czerwonej sukni, prowokując dwuznaczne spojrzenia Łukasza. Było poważnie, bo przy sałatce padały pytania o porzucenie pracy i urodzenie syna. Potem przyszła pora na przytulanie i pocałunki na pomoście. W tym czasie Paulina pracowała w gospodarstwie, żeby na koniec usłyszeć, że jest idealnym... pracownikiem. Romantycznie, prawda?
Jak myślicie, czy którakolwiek z par ma Waszym zdaniem szansę na trwały związek?
Miłosne perypetie rolników możecie oglądać także w WP Pilot - zupełnie za darmo! Wystarczy kliknąć tu.