Małżeństwo Ozzy’ego i Sharon Osbourne’ów zawsze uchodziło za niezwykle burzliwe. Nie jest tajemnicą, że przez cały czas jego trwania Sharon była wielokrotnie zdradzana przez męża. Ostatecznie zawsze wybaczała mu niewierność, bo ten kajał się i obiecywał poprawę. Aby ratować związek zgodził się nawet uczęszczać na terapię dla seksoholików. Stało się to po tym, jak na jaw wyszedł jego romans z fryzjerką, o 30 lat młodszą Michelle Pugh.
Po latach Sharon przyznaje, że uciekała się do różnych sposobów, aby udowodnić mężowi zdradę. Pewnego razu użyła nawet do tego celu... środków psychoaktywnych. W wywiadzie dla The Sun Sharon wspomina, w jaki sposób dowiedziała się o romansie z Pugh.
Zostałam poniżona. Wysłał mi maila, który miał wysłać do jednej ze swoich kobiet. Potem wziął tabletki nasenne. Dodałam jeszcze dwie do jego drinka, a potem o wszystko wypytałam. Wyśpiewał jak na spowiedzi. Nigdy, przenigdy nie powiedziałby mi prawdy. Było mu wstyd i bał się. Znam go wystarczająco długo. Wiem, jaki jest. Wiem, co myślał - twierdzi Sharon.
Następnie Ozzy powiedział żonie, że zerwał z kochanką, co później okazało się nieprawdą.
Uwierzyłam mu, a pół roku później dowiedziałam się, że to wcale nie koniec i że są inne. Dopiero wtedy przyznał: "Jestem uzależniony. Nic na to nie poradzę". Nic tak nie boli jak brak wierności - żali się Sharon.
Choć początkowo Osbourne wynajęła najlepszych prawników i straszyła męża rozwodem, ostatecznie ich związek przetrwał, a Ozzy zerwał z kochanką i ponoć dotrzymuje żonie wierności. Po wszystkim Sharon przyznała jednak, że choć postanowiła ratować małżeństwo, nadal nie ufa Ozzy’emu. Dodała też, że jej decyzja o pozostaniu z nim częściowo jest podyktowana faktem, że... nikt już nie chciałby się z nią umawiać, bo jest "starszą panią z niewyparzoną gębą".
Nie przesadza z samokrytyką?