Bogumiła Wander przed laty nazywana była "najpiękniejszą spikerką z Woronicza". Karierę w telewizji zaczynała w latach 70., a zakończyła w 2003 roku, choć nadal była aktywna zawodowo. Jej posągowa uroda zachwycała.
Prywatnie Wander jest żoną żeglarza Krzysztofa Baranowskiego, który wyznał kiedyś, że żona jest dla niego "najpiękniejszą kobietą w Polsce" i wciąż podtrzymuje tę opinię. W ostatnich latach pani Bogumiła często pojawia się na branżowych imprezach, gdzie zwraca uwagę niezbyt udanym makijażem. Pod jej ostatnimi zdjęciami pojawiło się sporo krytycznych, a nawet okrutnych komentarzy. Internauci pisali na przykład, że była prezenterka wygląda "jakby obchodziła 95. urodziny" i "od kilku lat nie żyła". Niektórzy twierdzili też, że 75-latka powinna przestać pojawiać się publicznie.
Słowa te były przedmiotem dyskusji w niedzielnym wydaniu Pytania na Śniadanie, do którego zaproszono Agnieszkę Fitkau-Perepeczko i Baranowskiego. Pan Krzysztof bronił żony, mówiąc że Bogumiła nie ma się czego wstydzić, a zmarszczki w tym wieku to coś naturalnego.
Bogumiła nie pozowała na imprezie. Zdjęcie było wykonane ukradkiem, ale swoją drogą, nie ma się czego wstydzić. Zmarszczki są, bo po prostu taka twarz, żadnego liftingu nie będzie - ogłosił. Trzeba się do tego przyzwyczaić i polubić.
Baranowski przyznał, że żona nie wie o fali hejtu, jaka wylała się pod jej adresem, bo nie korzysta z Internetu.
Ona się nie ma czym przejmować, bo ona o tym wszystkim nie wie. Ona żyje w świecie realnym, a nie wirtualnym, a te hejty trzeba odczytać w komputerach, przy których ja siedzę. Tak że ona nawet o tym nie wie, a ja się tym nie przejmuję. Unikam, staram się tam nie wchodzić, mam inne zajęcia. Używam komputera głównie do pisania, a nie do tego, żeby szukać hejtów, nie szukam sensacji - powiedział.
80-letni kapitan opowiedział też, jak sam dba o formę w zaawansowanym wieku.
Ja w swoim czasie marzyłem o tym, żeby się zestarzeć. Starość spokojnie przyszła, mogę się z tego cieszyć. Jedyną obawą jest to, że stanę się nieudolny, będę wymagał opieki. Ciężko pracuję na to, żeby być starym, ale sprawnym. Codziennie rano robię sobie trening, siłownia i basen - pochwalił się.
Na koniec Baranowski przypomniał, że starość czeka każdego.
Byłem wychowany w czasach kiedy nie było hejtów. Spędziłem u jej boku 40 lat, kiedyś to lico było gładkie i młode i można się było zachwycać. Nadal się zachwycam młodymi dziewczętami, ale również wiem, że to wszystko jest ulotne. Te młode twarze kiedyś się zestarzeją. I nie ma co się wstydzić tych zmarszczek, bo one przyjdą wcześniej czy później. Lepiej żeby zmarszczki były od uśmiechu, a nie z nienawiści - podsumował.
Zgadzacie się z nim?