Pod koniec sierpnia media obiegła informacja o śmierci Leszka Millera juniora, syna byłego premiera, Leszka Millera. Jego ciało znalazła w sypialni narzeczona. Kobieta zeznała, że poprzedniego wieczoru doszło między nimi do kłótni i noc spędzili osobno. Wiadomo, że Miller junior popełnił samobójstwo. Zdaniem jego narzeczonej, ten desperacki krok był efektem długoletniej depresji.
Leszek Junior osierocił córkę Monikę, która w związku z tragedią ogłosiła przerwę od mediów społecznościowych. Po około dwóch tygodniach wróciła na Instagram, gdzie ujawniła, że otrzymuje pogróżki, a hejterzy... życzą jej śmierci i śmieją się z jej tragedii.
Wygląda na to, że nienawistne wiadomości nie ustały, bo Monika po raz kolejny odniosła się do sprawy na swoim instastories.
Wiele osób życzy mi jak najgorzej, pisze o mnie niestworzone okropieństwa i to jest w sumie już zabawne, lecz komentarze, w których wyśmiewacie się z tego, co się wydarzyło i namawiacie mnie do skończenia ze sobą, to już ciężka przesada. Pamiętajcie, że w Internecie nie jesteście do końca anonimowi - ostrzegła.
Monika zamieściła też selfie z samochodu, pod którym podziękowała fanom za wsparcie i uspokoiła, że czuje się coraz lepiej.
Dostałam od was tyle wiadomości. Jesteście tacy kochani i tak bardzo mnie podnosicie na duchu. To takie motywujące wiedzieć o tym, że są jeszcze dobrzy ludzie na tym świecie. Nie martwcie się o mnie, u mnie jest już dużo lepiej i wiele w moim życiu się zmieniło na lepsze. Wydarzyły się także niesamowite rzeczy, o których jeszcze nie mówię, ale bez was to by nie było to samo - napisała.
Na wszelki wypadek Monika zablokowała możliwość komentowania posta.