Ostatnimi czasy temat in vitro regularnie wraca do debaty publicznej, stając się przedmiotem poselskich i kościelnych (!) dyskusji. Tak się jakoś złożyło, że o macierzyństwie decydują osoby, które mają z nim najmniej wspólnego. Najnowszy pomysł posłów zakłada, że procedura in vitro będzie dostępna wyłącznie dla małżeństw, mimo że w Polsce drastycznie rośnie liczba dzieci urodzonych poza sformalizowanymi związkami. Swoje zdanie w tym temacie wyraziła między innymi Hanna Lis, która, chociaż nie korzystała z in vitro, nie wyobraża sobie odbierania kobietom możliwości zostania matkami: Hanna Lis walczy o in vitro: "Niech zakażą chemioterapii, ona TEŻ JEST NIEZGODNA Z PRAWEM NATURALNYM"
Orędowniczką in vitro jest też Małgorzata Rozenek, która na każdym kroku opowiada, że urodziła dwóch synów właśnie dzięki tej metodzie. Gosia z Radkiem starają się zresztą o trzecie dziecko, również korzystając z zapłodnienia pozaustrojowego. Celebrytka opublikowała na Instagramie ostry wpis, w którym krytykuje poselskie zakusy na ograniczenie metody in vitro:
Kiedy prawie 14 lat temu przechodziłam przez pierwszą procedurę in vitro, nigdy nie przypuszczałam, że 14 lat później nie tylko nadal nie będzie uregulowań prawnych, ale że te które się pojawia, będą przypominać prace ze średniowiecza - zaczęła.
W dalszej części wpisu Rozenek bezlitośnie zastanawia się, jakie doświadczenia z in vitro mają posłowie, bo akurat ona o nich głośno mówiła i chętnie opisze je ponownie.
(...) Ten projekt jest nie tylko szkodliwy dla skuteczności tej niestety coraz potrzebniejszej metody, ale jest szkodliwy dla kobiet, które z powodu biologii biorą na siebie prawie cały ciężar w trakcie jej przeprowadzania. Kim jesteście szanowni autorzy, że pozwalacie sobie na decydowanie, kto może zostać rodzicem, a kto nie? Czy idąc dalej po tej samej linii nie zabronicie za chwilę transplantologii? Bo może zostanie przez Was uznana za "ingerencje w godność człowieka"? - pyta retorycznie. Zostawcie nas ludzi, dla których in vitro jest jedyną drogą do bycia rodzicem, w spokoju. (…) Jeżeli ktoś chciałby poznać, nie wyobrażenia o, a codzienność życia par starających tą metodą o dziecko, jestem gotowa pomóc.