Adam Curlykale zdobył popularność dzięki udziałowi w programie Karoliny Gilon Druga Twarz. 33-latek zszokował widzów tym, że wytatuował sobie prawie 90% ciała. W rozmowie z Karoliną przyznał, że na jego decyzję mogło mieć wpływ trudne dzieciństwo. Jego rodzice mieszkają w Rosji i nigdy nie interesowali się synem. Pokrycie ciała czarnym barwnikiem to nie jedyne modyfikacje, jakie przeprowadził na sobie Adam. Mężczyzna poddał się niedawno m.in. zabiegowi usunięcia narządów płciowych.
Poznaniak argumentuje to tym, że nie utożsamia się z żadną płcią. Na operację pojechał specjalnie aż do Meksyku, ponieważ w Europie jest to nielegalne. Po zabiegu pojawiły się u niego komplikacje zdrowotne, m.in. "hemoroidy w odbycie", z powodu których zaczął żebrać o pieniądze.
Zobacz: Adam CurlyKale BŁAGA O PIENIĄDZE w sieci: "Moje całe życie to walka z płcią i konsekwencjami raka"
Adam co jakiś czas pokazuje się w mediach, gdzie opowiada o swojej transformacji. Najchętniej promuje się w Dzień Dobry TVN. Tym razem dziennikarka "śniadaniówki" pojechała specjalnie aż do Londynu, gdzie na co dzień mieszka Cyrlykale, żeby przeprowadzić z nim wywiad. 33-latek określa siebie terminem "nullo".
Nullo to znaczy być na granicy dwóch płci. Fizycznie wyglądam jak mężczyzna, bo biorę testosteron i odpowiada mi ten look, taki jak prezentuję teraz, ale psychicznie czuję się osobą na granicy dwóch płci - tłumaczy.
Adam wyjaśnił też, dlaczego poddał się zabiegowi "nullifikacji", czyli usunięcia genitaliów, sutków i pępka.
Bycie Nullo to nie tyle nieidentyfikowanie się z żadną z płci, ale też odczłowieczenie. Wszystko, co jest zbędne, ale też mi niepotrzebne jakby nie koliduje z tym, żeby moje ciało normalnie funkcjonowało, po prostu anuluję - powiedział.
Następnie mężczyzna pokazał dziennikarce pępek, a raczej jego brak.
Pępek mam usunięty, oczywiście widać tutaj bliznę. Trzeba to troszkę zatatuować i jakąś lekką korektę wprowadzić. Tutaj mam sutek - też jest usunięty, chociaż nie wszystko, bo też nie chciałem. Jak dotkniesz palcem, to nie wyczuwa się niczego - zachęcał.
Curlykale twierdzi, że nie żałuje usunięcia penisa i jąder.
Nie żałuję. To jakby cofać się, a ja nie chcę się cofać. Orgazmy mam, nerwy czuciowe mam zachowane. Ja nic nie straciłem, a nawet zyskałem, moje życie seksualne się rozwija - przekonuje. Ja siebie poznaję też troszkę od innej strony. Nigdy sobie zdjęć nago nie robiłem, nigdy nie przeglądałem się w lustrze, dla mnie to nie było naturalne, nie podobałem się sobie. Kwestia amputowana tej części ciała to jest tak naprawdę moja walka od 20 lat.
Adam opowiedział też, jak radzi sobie z hejtem, który spadł na niego po tym, jak media napisały o jego "nullifikacji".
Było to bardzo trudne, bo niejednokrotnie spotkałem się z tym, że ludzie życzyli mi źle, ale kiedy zaczęli mi grozić, życzyć śmierci, to jest to bardzo niepokojące. Władze nie reagują, nikt nie reaguje. Odchorowałem to, ale mnie to wzmocniło na tyle, że nie ma obecnie rzeczy, która by mnie złamała. Zawsze powtarzam, żeby mówić o sobie dobrze, w superlatywach. Od tego, żeby inni mówili jacy jesteśmy beznadziejni to właśnie są inni, więc kochajmy siebie, szanujmy siebie, a świat prędzej czy później się do nas uśmiechnie - apeluje.
W wywiadzie towarzyszyła Adamowi najlepsza przyjaciółka, także miłośniczka modyfikacji ciała, Roni. Przyznała, że na widok jej i Adama "ludzie reagują różnie, gapią się i robią zdjęcia".