Niejedna hollywoodzka gwiazda mogłaby pozazdrościć Lady Gadze ambicji i uporu, z jakimi Amerykanka zdobywa kolejne obszary show biznesu. Gdy 10 lat temu Stefani Germanotta podbiła listy przebojów takimi hitami jak Just Dance czy Poker face, mało kto sądził, że piosenkarka pochodząca z Nowego Jorku będzie kimś więcej, niż tylko sezonową gwiazdeczką. Po wydaniu pięciu albumów, które zapewniły Germanottcie status gwiazdy popu, Lady zamarzyła o pójściu o krok dalej i spróbowaniu swoich sił w aktorstwie. Reasumując dotychczasowe dokonania wokalistki, 32-latka ma na koncie występy w sześciu produkcjach, a rola w najnowszym filmie Bradleya Coopera, Narodziny gwiazdy, być może otworzy Gadze drzwi do prawdziwej, hollywoodzkiej kariery.
Na fali sukcesów Lady wciąż kontynuuje tournee po czerwonych dywanach najważniejszych imprez związanych z przemysłem filmowym. W niedzielę gwiazda zjawiła się na imprezie Governors Awards zorganizowanej przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej. Na tę okazję Gaga zdecydowała się na "oryginalną" kreację Valentino, która przywodziła na myśl... worek na śmieci. Wisienką na torcie była diamentowa biżuteria Harry Kotlar, ciemny makijaż i przedłużone, platynowe włosy. Trzeba przyznać, iż mimo że Germanotta zrezygnowała z krzykliwych i dziwacznych strojów na rzecz bardziej eleganckich kreacji, Stefani wciąż zdarza się popełniać modowe gafy...