Po siedmiu edycjach polskiej edycji Top Model, wydawać by się mogło, że program wyda w końcu na świat godnego następcę Anji Rubik czy Małgosi Beli. Póki co jednak produkcja funkcjonuje jako maszynka do ściankowych celebrytów i blogerów modowych z tendencjami do publicznego obnażania się.
Po finale tegorocznej edycji, póki co nie ma spodziewać się czegokolwiek innego, skoro finaliści już zdążyli opowiedzieć w śniadaniówkach o swoich ambitnych planach, które uwzględniają karierę albo w modelingu, albo może w muzyce, albo w… hotelarstwie na Madagaskarze (?).
Jedną z bardziej konsekwentnych zwyciężczyń programu okazała się po latach Zuzanna Kołodziejczyk, która postanowiła przypomnieć o sobie, przy okazji feralnego zwieńczenia siódmej edycji show. W swej zamieszczonej na YouTubie tyradzie, modelka postanowiła uchylić rąbka tajemnicy, dotyczącej programu. Kołodziejczyk stwierdziła, że Top Model stało się linią produkcyjną dla sezonowych celebrytów, oraz że mało który absolwent wychodzący spod skrzydeł Joanny Krupy faktycznie szuka kariery na wybiegu.
Najwyraźniej sądząc, że odkryła Amerykę, Zuza wyznała też, że "Zostań modelką" to przede wszystkim telewizyjne show, poszukujące przede wszystkim barwnych osobowości, a nie rzeczywistych kandydatów na okładki największych magazynów na świecie. Zaznaczyła też, że sama bardzo selektywnie podchodzi do wyboru imprez, na których się pojawia. Co jest dość ciekawe, biorąc pod uwagę, że Pudelek nie pamięta już, kiedy ostatnio widział gdzieś Zuzę.