Meghan Markle i książę Harry po ślubie zamieszkali w małym apartamencie w północnej części posiadłości Kensigton Palace w oczekiwaniu na zakończenie remontu w ich docelowym lokum, gdzie mieli zamieszkać po sąsiedzku z Kate i Williamem. W weekend rzecznik rodziny królewskiej zaskoczył informacją, że księżna i książę Sussex wyprowadzą się z Londynu i zamieszkają w skromniejszej posiadłości w Windsorze.
Oficjalnie mówi się o tym, że Meghan i Harry chcą więcej przestrzeni i spokoju, by w odpowiednich warunkach przywitać na świecie swoje pierwsze dziecko, nieoficjalnie - nie chcą mieszkać obok Williama i jego żony.
Zwolennicy teorii o tym, że Meghan i Kate mają koflikt, mogli triumfować, ale okazuje się, że to wcale nie złe relacje między księżnymi miały wpłynąć na decyzję o wyprowadzce.
Kate i Meghan bardzo się od siebie różnią i nie mają wiele wspólnych tematów, ale bardzo starają się, by dobrze się dogadywać. Problemem są spięcia między braćmi - twierdzi Vanity Fair.
Źródło magazynu donosi, że ralacje między Williamam i jego młodszym bratem, którzy zawsze byli blisko, zaczęły się psuć przed zeszłorocznymi świętami Bożego Narodzenia. Harry i Meghan byli wówczas narzeczeństwem, a książę Cambridge miał... wykazać za mało entuzjazmu w związku z jej pojawieniem się w rodzinie królewskiej.
Harry miał żal, że nie przywitał jej w rodzinie z należytym szacunkiem i honorami. Powiedział mu o tym i to stało się źródłem napięć. Musiał interweniować książę Karol, który poprosił Williama, by postarał się bardziej. W efekcie książę i księżna Cambridge zaprosili Harry'ego i Meghan do siebie na święta - czytamy.
Zaskoczeni?