Mimo że twórczość Dawida Kwiatkowskiego jest znana stosunkowo wąskiej grupie słuchaczy (jego fankami są głównie dzieci), piosenkarz zalicza się do grona najbogatszych muzyków w Polsce. Dzięki licznym koncertom i kontraktom reklamowym, Dawid może pochwalić się niemałym majątkiem, którym lubi epatować w Internecie, chwaląc się dalekimi podróżami, zakupami w ekskluzywnych butikach i luksusowymi samochodami. Mimo grubego portfela, 22-latek nie jest skory do płacenia swoim pracownikom za wykonane usługi, co zostało ujawnione przez byłego gitarzystę "Kwiata", który do dziś nie doczekał się od niego pieniędzy za wspólne występy.
Później okazało się, że Dawid postanowił przeznaczyć wypłatę Przemka Świerka na dokument o sobie, którego premiera odbędzie się w przyszłym roku. W ramach promocji filmu, muzyk zdecydował się opowiedzieć magazynowi Party o swoim trudnym dzieciństwie, kiedy to zmagał się z alkoholizmem matki i ojca. Idol młodzieży przyznał, że przez lata musiał uciekać do dziadków, z pomocą których próbował wyciągnąć rodziców ze szponów nałogu. W rozmowie celebrycie towarzyszyła jego mama, Agnieszka.
Dziadkowie mieszkali piętro niżej niż my - zaczął Kwiatkowski. Kiedy u nas, na górze, coś się psuło, uciekałem do nich ze wszystkimi swoimi problemami. Jako 14-latek miałem wrażenie, że mogę wszystko naprawić, uspokoić sytuację w domu, zarobić pieniądze, których brakowało.
Wokalista podkreślił, że swoim wyznaniem chciałby pomóc innym ludziom, którzy borykają się z podobnymi problemami.
Moi rodzice wygrali walkę z nałogiem - zapewnił Dawid. Chcę pomóc innym rodzinom, w których jest problem z alkoholem, a tych jest naprawdę wiele. Mówię o tym po raz pierwszy w życiu, bo wiem, że najgorsze mamy już za sobą. Wierzę, że nasza historia pomoże wielu ludziom.
W trakcie rozmowy Kwiatkowski wyznał, że szukał pomocy z różnych stron, między innymi u pedagoga szkolnego i w domu opieki społecznej.
Pierwsze działania podjęliśmy wspólnie z babcią, czyli mamą mamy. Byłem przekonany, że skoro nie przebywam już pod opieką rodziców, to niewiele mogę zdziałać. A tak nie jest! Otóż jeśli ktoś się zatracił w nałogu, może stwarzać zagrożenie dla siebie i dla otoczenia - państwo pomaga wyleczyć taką osobę. Pomocy szukałem gdzie tylko się dało: w szkole u pedagoga, w domu opieki społecznej. Wiem, że wyjawienie bolesnych sekretów osobie, której się nie zna, jest często największym problemem.
Na koniec piosenkarz wspaniałomyślnie oświadczył, że zabiera rodziców na wakacje, zaznaczając przy tym, że dorastając nie zaznał takich luksusów, ze względu na słabą sytuację materialną w domu.
Zawsze zazdrościłem moim przyjaciołom, że wyjeżdżali ze swoimi rodzicami na wakacje. Myśmy nie mieli takiej możliwości i trzeba to zmienić. Chcę pokazać mamie inne życie - zakończył.