Trudno właściwie stwierdzić, z czego wynika fenomen Małgorzaty Kożuchowskiej: mimo że jest jedną z najlepiej opłacanych gwiazd polskiego show biznesu, próżno szukać jej w każdej produkcji. Niedługo na ekrany wejdzie najnowsze "dzieło" Patryka Vegi, Plagi Breslau, w którym Gosia pokazała podobno ciemną stronę osobowości. Wnioskując po zwiastunie filmu, może być nawet zabawnie: "Groźna" Kożuchowska popisuje się kloacznym słownictwem w zwiastunie nowego filmu Vegi: "Jaka to rasa? KU*WA SRAKA"
Być może realiów pracy z bronią uczył Małgorzatę jej mąż, Bartłomiej Wróblewski, który prowadzi firmę ochroniarską. Nie skupia się jednak na ochronie półek z powidłami w dyskontach, ale celuje w polityków i pracowników dyplomatycznych. Wróblewski założył agencję ochrony razem z emerytowanymi pracownikami GROM-u i podobno radzi sobie tak świetnie, że ostatnio dostał propozycję pracy w Szwajcarii.
Wymaga to przeprowadzki do Szwajcarii. Bartek musiałby przenieść się do Lozanny, tam głównie przebywać i pracować. Więc choć warunki były świetne, odmówił. Gdy wyjeżdża za granicę, a robi to często, bardzo tęskni za rodziną. Nie ma mowy, żeby żył z dala od nich - mówi przyjaciel Kożuchowskiej w rozmowie z tygodnikiem Świat&Ludzie.
Wróblewski jest bardzo rodzinny i nie uległ namowom żony, by jeszcze to przemyślał. Nad ośnieżone stoki Szwajcarii przedłożył warszawskie chodniki:
Małgosia proponowała, żeby przemyślał decyzję, ale on nie miał wątpliwości. Chce być tu z nimi. Wtedy cała trójka jest najszczęśliwsza - czytamy.
Może to i dobrze: gdyby jeszcze kiedyś zdarzyło się, że plan filmowy nawiedził pyton, Małgorzata miałaby męża pod ręką i nie musiałaby bać się śliskiego gada: Pyton paraliżuje Kożuchowską. "Dzwoniła z planu do domu i ZAKAZAŁA ZBLIŻAĆ SIĘ DO TYCH MIEJSC"