Mimo że Aleksandra Popławska funkcjonuje w show biznesie już od kilkunastu lat, o aktorce zrobiło się głośno dopiero niedawno. Po występach w takich produkcjach jak Wataha, Belfer czy Kochaj, artystką zainteresował się Patryk Vega, oferując rolę "Siekiery" w filmie Kobiety mafii. Od momentu, w którym Popławska dołączyła do słynnej "stajni Vegi", 42-latce udało się zwrócić na siebie uwagę publiczności i zaistnieć w przemyśle rozrywkowym.
Przy okazji zbliżającej się premiery drugiej części Kobiet mafii, Aleksandra wzięła udział w sesji do styczniowego numeru Playboya. Dość grzecznym, jak na magazyn, zdjęciom towarzyszył wywiad, w którym celebrytka opowiedziała o swoich doświadczeniach związanych z zawodem aktora. Na pytanie dziennikarza o to, czy zdarzyło jej się być zmuszoną do odegrania jakiejś sceny, bohaterka sesji odparła:
Nie. Nigdy mnie nikt nie namawiał do scen, które byłyby przeciwko mnie. Oczywiście zdarzają się sceny trudne, które wytrącają mnie z mojego poczucia komfortu, ale to zawsze wyzwania, które tylko pobudzają adrenalinę, a nie takie, po których mam moralnego kaca.
Popławska wyznała też, że nie byłaby w stanie odegrać źle napisanej roli, opierającej się na słabym scenariuszu.
Słaba literatura mnie nie uruchamia - stwierdziła Popławska. Banału nie jestem w stanie znieść. Zaczęłam czytać Pięćdziesiąt twarzy Greya E.L. James i nie mogłam się nadziwić, że ludzie to czytają, to jest bardzo zła literatura. Jeśli jest dobry test i niesie ważne dla mnie treści, a do tego reżyser ma wizję i wie, o czym chce opowiedzieć, jestem w stanie oddać mu ciało i duszę. Byle to miało sens i było jakieś.