Chociaż przy odrobinie szczęścia i pieniędzy celebrytą zostać nietrudno, zdobycie rangi "gwiazdy" to już kompletnie inna kategoria wagowa, na którą nikt jeszcze nie odkrył idealnego przepisu. Za znakomity tego przykład posłużyć może Rita Ora, brytyjska wokalistka nieudolnie walcząca z medialnymi wiatrakami już prawie od dekady.
Protegowana Jaya-Z swego czasu miała stać się drugą Rihanną. Obiecującej karierze nie pomogły jednak plotki dotyczące rzekomego romansu z mężem Beyonce, jak również dyskusyjny związek z Robem Kardashianem, którego celebrytka wpędziła podobno w uzależnienie od jedzenia. Koniec końców zamiast Rihanny 2.0 powstała raczej jej odpustowa wersja znana bardziej z "prowokacyjnych" stylizacji, niż jakiegokolwiek godnego zapamiętania utworu. Wydawać by się wręcz mogło, że śpiewanie jest dla Ory jedynie odskocznią od codziennych obowiązków, na które składają się głównie kontrakty reklamowe z firmami kosmetycznymi oraz regularne występy w telewizyjnych talent show, rzecz jasna w roli juroroki. Ricie udało się nawet poprowadzić jeden sezon amerykańskiego Top Model, chociaż i w tej dziedzinie jej doświadczenie trudno uznać za imponujące.
Kontynuując swoją zapartą batalię o atencję, Rita pojawiła się ostatnio w Paryżu, w kolejnej niecodziennej stylizacji. Tym razem wokalistka co prawda nie odleciała tak bardzo jak kilka dni temu, gdy zaprezentowała się w Nowym Jorku w kreacji à la rosyjski sputnik. Tym razem Ora postawiła na nieco bardziej stonowaną kombinację czerni z bielą w bardzo graficznej sukni marki Dice Kayek, z imponujących rozmiarów kokardą. Nie zważając na fakt, że wszyscy na ulicach Paryża noszą obecnie wełniane płaszcze i szale, wokalistka postanowiła wymaszerować bez jakiegokolwiek okrycia wierzchniego, tym samym dołączając do Małgorzaty Rozenek-Majdan, Gosi Andrzejewicz i Klaudii Halejcio na naszej liście celebrytek odpornych na temperaturę.
Zadała paryskiego szyku?