Mija właśnie rok odkąd Weronika Rosati uznała, że nie może planować przyszłości z kimś, kto od razu na początku znajomości oszukał ją w ważnej sprawie. Chodziło o liczbę dzieci Roberta Śmigielskiego, którego aktorka wybrała na ojca swojej pierworodnej córki.
Kiedy zachodziła z nim w planowaną, jak zapewnia, ciążę, ortopeda był oficjalnie ojcem czworga dzieci. Kiedy wyszło na jaw, że dzieci jest dwa razy więcej, Weronika początkowo wierzyła, że mimo wszystko uda się uratować związek. W najnowszym, świątecznym wywiadzie dla Gali dała do zrozumienia, że kolejne wstydliwe tajemnice Śmigielskiego wychodziły na jaw, kiedy już była w ciąży. Jednak choć nie brakuje pogłosek, że ortopeda nie był jej wierny, kiedy oczekiwała narodzin ich wspólnego dziecka, Rosati nie wspomina o tym wprost.
Z jej gorzkiej relacji można wnioskować, że została mocno skrzywdzona przez mężczyznę, któremu zaufała do tego stopnia, by urodzić mu dziecko. Na pewno musiało stać się coś bardzo złego, skoro Weronika zdecydowała się na rozstanie zanim jeszcze córka przyszła na świat i wyjechała z mamą na kilka miesięcy do Kalifornii.
Jak przyznajde w rozmowie z Faktem, jej sytuacja jest o tyle korzystna, że jako samotna matka ma oparcie w zamożnych i wpływowych rodzicach. Tymczasem wiele kobiet, porzuconych przez nieodpowiedzialnych mężczyzn, musi radzić sobie całkiem samodzielnie, ledwo wiążąc koniec z końcem. Zdaniem Weroniki, samotne matki w Polsce otrzymują za mało wsparcia. Za to chętnie usprawiedliwia się i rozgrzesza mężczyzn, przez których znalazły się w trudnej sytuacji.
Dostaję teraz ogromne wsparcie od kobiet - ujawnia w tabloidzie Rosati. Niestety, jest wiele kobiet w mojej sytuacji, które na takie wsparcie liczyć nie mogą i nie dają sobie rady. W związku z tym chcę mówić więcej o samotnym macierzyństwie, bo widzę, jak bardzo to jest potrzebne.
Na tym nie koniec. Weronikę do tego stopnia przepełniło poczucie misji, że planuje kampanię społeczną, uświadamiającą Polakom trudną sytuację samotnych matek, podczas gdy ojcowie, którzy porzucili własne dzieci, cieszą się społeczną akceptacją i wyrozumiałością.
Tymczasem Robert Śmigielski uznał, że wyznania byłej partnerki szkodzą jego wizerunkowi i zagroził jej pozwem sądowym.