Wygląda na to, że mimo głośnej książki "Dziewczyny z Dubaju" o polskich dziewczynach do towarzystwa, arabskie miasto nie straciło sympatii rodzimych gwiazd. Majówkę w Dubaju spędzili choćby Gosia Rozenek i Radek Majdan, a na urlop poleciała tam z koleżankami Natalia Siwiec. Okazuje się, że to nie koniec polskich gwiazd, kóre upatrzyły sobie Dubaj na miejsce odpoczynku. Sylwestra spędza tam bowiem Doda z Emilem oraz... Lewandowscy z małą Klarą.
Jak już pisaliśmy na Pudelku, nie jest to tania wycieczka. Zarówno państwo Stępień, jak i Lewandowscy wybrali na podróż luksusowe linie Emirates, podróżując oczywiście pierwszą klasą. Same bilety to koszt od 40 tysięcy złotych wzwyż.
Lewandowskiego nawet w tak odległych zakątkach świata zaczepiają zagraniczni fani. W podróży do Dubaju nie było inaczej. Doda za to jest tam kompletnie anonimowa i nikt do niej nie podchodził - zdradza nasze źródło.
Ponoć artystka nie była tym zachwycona, choć jej marsowa mina mogła też wynikać z tego, że tuż po wylądowaniu nabiła sobie rachunek telefoniczny na 3 tysiące złotych. Przez to Dorota nie mogła dodzwonić się do mamy, o czym szczegółowo poinformowała oczywiście na instagramie, korzystając z hotelowego WiFi. Rzeczowo poinformowała fanów, że to dla niej duża kwota.
Nie dziwimy się, że Dodę tak zdenerwował rachunek na horrendalną kwotę, bo przecież ostatnio nie brakuje jej wydatków, a same wakacje też będą bardzo kosztowe. Zwłaszcza, że zatrzymali się w wyjątkowo drogim hotelu Burji Al Arab Jumeirach, gdzie cena za dobę to nawet 20 tysięcy złotych.
Obie celebryckie pary pozostaną w Emiratach Arabskich dwa tygodnie. Tylko pozazdrości?