U Agaty Młynarskiej pięć lat temu zdiagnozowano chorobę Leśniowskiego-Crohna, czyli nieswoiste zapalenie jelit. Było z tym sporo kłopotu, bo przez długi czas nikt nie wiedział, co dolega Agacie
Zaczęło się od zasłabnięcia na planie programu Świat się kręci, który wtedy prowadziła. Początkowo wydawało się, że powodem jest przepracowanie. Młynarska wiele tygodni spędziła w szpitalu, ale w końcu lekarzom udało się postawić właściwą diagnozę. Prezenterka musiała całkowicie zmienić dotychczasowy styl życia oraz dietę. Musi także stale zażywać leki sterydowe, od których pogarsza jej się wzrok.
Od tamtej pory uchodzi za ekspertkę od choroby Leśniowskiego-Crohna i za każdym razem, gdy któraś ze stacji telewizyjnych kręci program o chorobach przewlekłych, zaprasza Młynarską.
Agata powoli zaczyna mieć tego dość.
Nie chcę do tego wracać - zapewnia w Fakcie. Wszyscy mówią tylko o mojej chorobie, a ja mam przecież dobre wyniki w leczeniu, normalnie funkcjonuję. Nie chcę być ciągle postrzegana jako osoba niepełnosprawna. Mam po kokardę bycia celebrytką, która non stop mówi o chorobach.
Cóż, chyba jednak jest w tym niejaka zasługa samej Agaty, która dokumentowała w mediach społecznościowych każdy swój pobyt w szpitalu, donosiła z niepokojem o niedoborach leku w aptekach oraz ostrzegała przez zarazkami w pendolino.
Teraz jednak zapowiada, że z tym wszystkim koniec.
Chcę już sobie odpuścić ten temat - deklaruje twardo. Mi się po prostu ulało...