Program Ślub od pierwszego wejrzenia budzi ogromne kontrowersje, a jednocześnie przyciąga przed telewizory miliony widzów. Z pewnością dlatego TVN w dalszym ciągu decyduje się realizować kolejne edycje pomimo wątpliwości etycznych związanych z tego typu show. Ostatnia edycja zakończyła się dwa miesiące temu, ale jej echa pobrzmiewają jeszcze w mediach. Jedyna para, której udało się przetrwać, epatuje swoim szczęściem w mediach społecznościowych, a pozostali uczestnicy próbują radzić sobie jakoś z traumą po programie. Część z nich zakolegowała się z uczestnikami z poprzednich edycji.
Jednym z najbardziej krytykowanych uczestników ostatniego sezonu był Przemysław Stelmach, któremu eksperci wybrali na żonę Martynę Końcę. Dziewczyna od początku nie ukrywała, że jest zawiedziona wyglądem męża, bo liczyła na "przystojnego bruneta". Przemek nie tylko nie zdobył jej serca, ale też naraził się widzom tym, że pokazał się jako niezaradny "wieczny chłopiec", mieszkający w akademiku. Widzów drażniły jego żarty i stosunek do żony, na której próbował nieudolnie wymusić zazdrość. Po zakończeniu eksperymentu Martyna z ulgą ogłosiła, że udało jej się wreszcie wziąć rozwód.
Wygląda na to, że Przemek do tej pory nie poradził sobie z odrzuceniem i z tym, jak został odebrany przez widzów. Na Instagramie opublikował długi wpis, w którym rzuca światło na kulisy jego małżeństwa z Martyną. Całość spisał w formie "bajki". Przedstawia w niej siebie jako Rudego Lisa, Martynę jako Kaczkę dziwaczkę. Ekspertów zaś nazywa... leśnymi trollami.
Kaczka ta przede wszystkim mówiła, że szuka dla siebie zwierzaka, co niestety nie było prawdą. Podczas ich pierwszego tańca powiedziała Rudemu Lisowi, że zakończy się to rozejściem w inne strony lasu, bo leśne trolle jej zrobiły na złość - opowiada Przemek. Miara przebrała się, gdy kaczka pod wpływem soku z gumijagód i paru machów kocimiętki wypaplała się koleżankom Rudego Lisa, że zapisała się do bajki, bo jest szalona i będzie się czuła mniej samotna, gdyż dzięki bajce będzie miała ekipę kaczek, które kwakały w poprzedniej bajce. Przegięciem było też, gdy kaczka powiedziała kelnerowi, który odprowadzał młodych do ich stawu na noc, żeby na nią czekał, bo za miesiąc znowu będzie mogła dla niego kwakać.
Uczestnik ujawnia, że Martyna miała ponoć do niego pretensje o to, że "dobierał się" do niej pierwszej nocy, a sama zaproponowała mu wspólne spanie.
(...) sama zaproponowała wspólne spanie w ogromnej wannie, a potem na zgodę pokazanie co ma pod dziobem - pisze Stelmach.
Do tego Przemek sugeruje, że Martyna od początku wykorzystywała go, żeby móc spotykać się z byłym chłopakiem. Dodaje też, że uczestniczka rozbiła czyjś związek.
Kaczka przyjechała na urodziny do Rudego Lisa tylko, aby spotkać się z kaczką z poprzedniego jeziora (...) już od pierwszej nocy opowiadała Rudemu Liskowi, że chciała kaczora ze Śląska, bo tam mieszka jej były (...) Opowiadała, jakie miał ogromne pióro jej były kaczor. Do tego już na początku bajki kwakała z innym rudym kaczorem z poprzedniej bajki, rozbijając na chwilę jego gniazdo.
Przemek nie przebiera w epitetach pod adresem byłej żony.
Wiele razy pokazała, że jest manipulantką, zakłamaną, dwulicową intrygantką. Rudy Lisek, gdy mówił o tym, że się będzie starał, ona od razu na niego kwakała, że ją to nie obchodzi, że ona od początku chciała odpłynąć. Przekaczka potrzebuje atencji, adoratorów i współczucia.
Stelmach sugeruje też, że Martyna nienawidziła swojej pracy, była na zwolnieniu od psychiatry oraz, że mówiła, że rodzina jej nienawidzi. Na koniec mężczyzna pochwalił się, że ma 179 cm wzrostu i schudł już dziesięć kilogramów, a w trakcie mieszkania w akademiku uzbierał tyle pieniędzy, że niebawem kupi za gotówkę "własne gniazdo". Pożalił się też, że ma podejrzenie o stwardnienie rozsiane.
Poniżej pełna treść wpisu, który zdążył już zniknąć z jego profilu. Współczujecie Przemkowi?