Trzy tygodnie temu tata premiera Mateusza Morawieckiego, legenda antykomunistycznej opozycji, obecnie pełniący w Sejmie funkcję marszałka seniora, został przewieziony do szpitala z silnym bólem brzucha.
Okazało się, że trzustkę Kornela Morawieckiego zaatakował rak. Błyskawiczna diagnoza uratowała mu życie.
Mógłbym już żegnać się z tym padołem - wspomina w rozmowie z Super Expressem. Już może byśmy nie rozmawiali…
Zabiegu wycięcia zaatakowanych przez nowotwór fragmentów trzustki podjął się znany specjalista w dziedzinie transplantologii i chirurgicznego leczenia raka trzustki, profesor Marek Durlik. Operacja, chociaż była bardzo trudna, przebiegła pomyślnie i we wtorek polityk został wypisany do domu.
Niestety, wyniki badań histopatologicznych są mniej pomyślne, niż liczył.
Czeka mnie chemia - przyznaje w tabloidzie Kornel Morawiecki. Raz na dwa tygodnie będę cały dzień spędzał w szpitalu. Cieszę się, że operacja się udała. Lekarze wycięli mi fragment trzustki, cięli dwunastnicę, to była bardzo poważna operacja. Lekarze *znaleźli na kilku węzłach chłonnych przerzuty komórek rakowych. *
Morawiecki jest dobrej myśli i zapewnia, że nie zamierza się poddawać. Przy okazji po raz kolejnyapeluje do Polaków, by nie bagatelizowali niepokojących objawów.
Mam nadzieję, ze wygram do końca z rakiem - komentuje z optymizmem. I wrócę do polityki, do Sejmu. Jestem już trochę silniejszy, ale czeka mnie jeszcze walka. Jeśli was coś boli, to się badajcie! Ja zamiast iść szybko do lekarza, brałem tabletki przeciwbólowe. *Dużo nie brakowało, a skończyłoby się tragicznie. *