Dodę można lubić lub nie, jednak trzeba przyznać, że od lat jest* jedną z największych gwiazd polskiego show biznesu*. Każdy Polak co nie co o niej wie, a już na pewno pamięta jej kontrowersyjne początki, udział w Barze i medialne związki.
Na temat Doroty niemal bez przerwy pojawiają się przeróżne informacje, a ostatnio głównie za sprawą zainicjowanego przez nią koncertu przeciw nienawiści. Odkąd pojawił się pomysł, aby zorganizować show pod nazwą Artyści przeciw nienawiści, codziennie ukazują się kolejne doniesienia o tym, kto na nim wystąpi:
Choć Rabczewska zdaje się być zajęta dopinaniem wszystkiego na ostatni guzik, znalazła jednak odrobinę czasu na udzielenie nowego wywiadu. Podczas rozmowy z dziennikarzem magazynu Do rzeczy przyznała, że od lat prowadzi bardzo intensywny tryb życia, jednak zawsze starała się zdrowo odżywiać, wysypiać i unikać używek:
Nowotwory rosną w ludziach jak grzyby po deszczu. Za każdym razem, gdy widzę kogoś pijącego red bulla, to mnie boli serce za niego. W szkołach powinno się o tym uczyć, jak jedzeniem można się zatruć i jak można się nim leczyć - narzekała artystka.
Dodała również, że dzięki wieloletniej pracy w branży z różnymi ludźmi dobrze poznała życie, a w ryzach trzyma ją obecność bliskich:
Jestem daleka od wymuskanego wizerunku damy, jestem szczera wobec fanów. Spędziłam lata w trasie z rock’n’rollowcami i poznałam życie jak mało kto - stwierdziła, dodając gorzko: To jest ciężki kawałek chleba i by nie przeholować, bardzo ważne jest, by najbliżsi trzymali cię przy ziemi. Zwłaszcza kiedy uderza woda sodowa, ale jeszcze bardziej żeby nie odwracali się gdy wszystko tracisz.
Lata doświadczeń i praca charytatywna nauczyła Rabczewską, żeby przede wszystkim doceniać życie i dbać o zdrowie:
Widziałam straszne rzeczy. Jednego dnia grałam w szachy z kolegą chorym na białaczkę, a drugiego dnia wywożono go w czarnym worku - wspomina ciężkie chwile Dorota.
Z dnia na dzień staje się coraz bardziej dojrzalsza?