Trwa ładowanie...
Przejdź na

"Insta mama" Frycz apeluje: "Dajmy żyć dziewczynom, które po urodzeniu dziecka chcą chodzić na siłkę"

0
Podziel się:

Olga zapewnia, że nie zamierza poddawać się presji na "bycie idealną" i nie rozumie zainteresowania swoim brzuchem.

"Insta mama" Frycz apeluje: "Dajmy żyć dziewczynom, które po urodzeniu dziecka chcą chodzić na siłkę"

Olga Frycz do pewnego momentu miała ambicje na bycie aktorką, ale potem udało jej się znaleźć stałego partnera i urodzić mu dziecko, co sprawiło, że przewartościowała życiowe priorytety i uznała, że najlepiej spełni się, przynajmniej na ten moment życia, w roli "kury domowej".

Po urodzeniu córki, Helenki, Olga zgodnie z przewidywaniami postanowiła robić karierę jako "insta matka". Założyła na Instagramie profil o tematyce parentingowej, na którym dzieli się z internautkami doświadczeniami związanymi z macierzyństwem. Jednym z częściej poruszanych przez nią tematów jest kwestia figury po ciąży. Frycz żaliła się m.in., że "przytyła więcej niż średnia krajowa".

Ostatnio Olga zamieściła zdjęcie, do którego pozowała leżąc na podłodze z odsłoniętym brzuchem. Post wywołał spore poruszenie internautek, które pisały, że Olga szybko wróciła do formy.

Najwyraźniej były też komentarze, które nie spodobały się celebrytce, bo postanowiła odnieść się do nich w kolejnym wpisie. Olga twierdzi, że z jej brzucha zrobiono "aferę" i że publikując zdjęcie, zupełnie nie spodziewała się tak żywych reakcji.

Wiecie, że wrzucając poprzednie zdjęcie nie miałam pojęcia, że ktoś zwróci uwagę na mój brzuch? Nawet przez sekundę nie pomyślałam, że może on wywołać taką dyskusję. Głupia sytuacja... Chciałam pokazać fajne, ciepłe i zapowiadające wiosnę zdjęcie. Nie udało się niestety - żali się Frycz.

Celebrytka zapewnia, że nie zamierza poddawać się presji na "bycie idealną".

Skoro już tyle osób zobaczyło mój brzuch i zabrało głos w jego sprawie, to dodam tylko od siebie, że co prawda nie jest on idealny, ale pracuję nad tym, żeby był chociaż "wystarczający", bo tak chcę!!! Że nigdy nie dotyczył mnie problem rozstępów i że mój brzuch na tamtym zdjęciu faktycznie wyszedł jakoś dziwnie, ale to pewnie kwestia filtrów - zastanawia się.

Następnie 32-latka apeluje, aby nie oceniać wyglądu świeżo upieczonych mam.

Dajmy żyć tym dziewczynom, które po urodzeniu dziecka chcą chodzić na siłkę i mieć kaloryfer na brzuchu. Mają do tego prawo tak samo, jak mają prawo kobiety, które trzy lata po porodzie tłumaczą nadprogramowe kilogramy ciążą sprzed lat. Dajcie żyć ludzie! Niech sobie każdy z nas ma taki brzuch, jaki sobie chce mieć #brzuchgate - pisze Olga.

Uważacie, że ma rację czy może jest trochę przewrażliwiona na swoim punkcie?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)