Trwa ładowanie...
Przejdź na

Świerzyński znów jest w złym humorze: "Sławomir jest ze światka aktorskiego, wszystko dostał"

0
Podziel się:

Lider Bayer Full znów w ataku. Tym razem uwziął się na swojego "ulubieńca", Sławomira, którego podejrzewa o gwiazdorzenie. "Tylko siedzi zamknięty w swojej garderobie. A co on, Anna German?".

Świerzyński znów jest w złym humorze: "Sławomir jest ze światka aktorskiego, wszystko dostał"

Sławomir Świerzyński ostatnio rzadko bywa w dobrym humorze. Być może zimowy spadek nastroju daje mu się we znaki, bo lider Bayer Full ciągle się na kogoś obraża. Poświęcił kilka tygodni na dyskredytowanie twórczości swojego konkurenta na scenie disco polo, Sławomira Zapały, zarzucając mu hurtowe kupowanie wyświetleń na YouTube.

Fochów Świerzyńskiego doświadczyła także Doda w trakcie kompletowania listy artystów na koncert przeciwko nienawiści. Większość wykonawców sama garnęła się do występu, tylko Świerzyński zażyczył sobie specjalnego zaproszenia. Najnowszą ofiarą Sławka padło Polskie Stronnictwo Ludowe, któremu muzyk odmówił poparcia, za karę za przystąpienie do Koalicji Europejskiej, co, jego zdaniem jest równoznaczne z popieraniem praw gejów.

Ku jego rozczarowaniu PSL kompletnie się tym nie przejął , a nawet nie ukrywał ulgi z pozbycia się niewiernego zwolennika, który jeszcze pozostając w szeregach ludowców, romansował z PiS-em.

W tej sytuacji zlekceważony Sławek postanowił wrócić do swojego ulubionego celu ataków, czyli Zapały. Lider Bayer Full zarzuca mu gwiazdorzenie i rozbijanie jedności discopolowego światka.

W środowisku disco polo wszyscy się znają, ale on nie chce się z nikim znać - oczenia swojego imiennika Świerzyński. Gramy na tych samych koncertach, a on tylko siedzi zamknięty w swojej garderobie. Wieli moich kolegów chciało się tak dostać, ale ochroniarze stanęli im na drodze. On nie jest discopolowcem, bo stroni od swoich fanów. Zamyka się przed publicznością i mówi: "podziwiajcie mnie!". A co on, Anna German…? Jest ze światka aktorskiego, inaczej był uczony. Myśmy sami musieli dochodzić od muzyki chodnikowej do grania na stadionach, a on to wszystko dostał z dobrodziejstwem inwentarza. To my po koncertach bardziej bratamy się ze swoimi fanami. I nie bierzemy za autograf 10 złotych.

Na zarzuty weterana sceny disco polo postanowiła odpowiedzieć żona Zapały, Magdalena Kajrowicz współtwórczyni projektu Sławomir.

Kiedy przyjeżdżamy na koncert, najpierw musimy się przebrać, skoncertować, a potem wyjść przed liczną publiczność i zaśpiewać na żywo - tłumaczy w Fakcie. To kiedy mamy się spotkać? Garderoba jest dla nas rzeczą świętą i nikogo do niej nie wpuszczamy. Tak jest zawsze. A z naszymi fanami spędzamy po godzinę - dwie i dajemy autografy. Chcę przebić "Miłość w Zakopanem". Rozgłośnie radiowe czekają. Nie może być tak, że Sławomir cały czas ma najważniejszy przebój i on dobrze o tym wie..."
Miejmy nadzieję, zły nastrój minie Świerzyńskiemu z nadejściem wiosny...

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)