Trwa ładowanie...
Przejdź na

Weronika Rosati tłumaczy, dlaczego odeszła od ojca swojej córeczki: "Wielokrotnie mnie UDERZYŁ, również, gdy byłam w zaawansowanej ciąży"

0
Podziel się:

Weronika udzieliła kolejnego szczerego wywiadu, w którym wytacza najcięższą artylerię: "Słyszałam: "Jesteś zerem, jesteś nic nie warta"". Czekacie na odpowiedź jej byłego partnera?

Weronika Rosati tłumaczy, dlaczego odeszła od ojca swojej córeczki: "Wielokrotnie mnie UDERZYŁ, również, gdy byłam w zaawansowanej ciąży"

Weronika Rosati przez ponad dekadę swojej kariery w show biznesie przyzwyczaiła już wszystkich do tego, że każde swoje rozstanie zamienia w medialne wydarzenie. Nie inaczej było w przypadku końca związku aktorki z Robertem Śmigielskim, znanym ortopedą i ojcem jej córeczki, Elizabeth.

Rozstanie Weroniki i Roberta było tak głośne, że ostatecznie zamieniło się w medialną wojnę, w którą zaangażowały się nawet... Magda Gessler, Ilona Łepkowska i Krystyna Demska, żona Daniela Olbrychskiego. Co ciekawe, obie murem stanęły za Śmigielskim, wybitnym specjalistą, który od lat leczy polskich celebrytów.

Wydawało się, że Weronika, która zdążyła udzielić po rozstaniu kilku wywiadów, dla dobra córki, przestanie publicznie rozdrapywać rozstanie. Okazuje się jednak, że najwyraźniej czekała z wytoczeniem najcięższej artylerii.

Rosati właśnie udzieliła kolejnego wywiadu, tym razem Wysokim Obcasom. W rozmowie, którą przeprowadziła Magdalena Środa, aktorka nie tylko po raz kolejny oskarża Śmigielskiego o pozostawienie jej samej z dzieckiem, ale w dodatku mówi o tym, że padła ofiarą przemocy domowej.

Nie chciałam, by moja córka miała zwichniętą psychikę, bo nie chciałam, by patrzyła na mamę, która jest pozbawiona poczucia własnej wartości, chęci życia, godności. Upodlona. Nie chciałam, żeby była świadkiem przemocy... - tłumaczy aktorka, dodając:

Fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, werbalnej. Nie wiem, która najgorsza, ale wiem, że nie mogłam i nie mogę uporać się mimo upływu prawie roku od rozstania z upokorzeniem, któremu byłam poddawana przez długi czas. Od pewnej chwili właściwie każdego dnia. Byłam niszczona jako człowiek, kobieta, aktorka, partnerka.

Słyszałam: "Jesteś zerem", "Jesteś nic niewarta", "Twój czas się skończył", "Nikt cię nie chce oglądać", "Kobiety po trzydziestce nie są atrakcyjne seksualnie", "Nikt cię już nie zechce".

Rosati twierdzi, że ojciec małej Elizabeth nie tylko poprosił ją, by nie pracowała, ale próbował też... zakazać jej przyjmowania nowych ofert.

Mieliśmy wspólne konto, na jego życzenie przestałam pracować - gdy mi się oświadczał, mówił, że przejmuje nade mną odpowiedzialność, rozwiedzie się, będziemy mieć dzieci, rodzinę. Miałam nie pracować, po pewnym czasie wręcz miałam zakaz pracy i wyjazdów, o ile mój partner nie zatwierdził projektu i roli. Miałam się skupić na tworzeniu domu i zajściu w ciążę. Zaufałam mu, bo byłam zakochana i chciałam mieć rodzinę - wyjaśnia w Wysokich Obcasach aktorka.

Potem usłyszałam, że nie umiem zarządzać pieniędzmi, więc ich nie dostanę. On był panem finansów domowych, mnie, niepracującej, bo w ciąży, więc bez zarobków, wydzielał tyle, ile uważał. Wiele razy rozkazywał mi, delikatnie mówiąc, wynosić się z domu, który wspólnie wynajmowaliśmy - dodała.

Rosati twierdzi, że Śmigielski nie tylko wyżywał się na niej, ale również potrafił ją uderzyć.

Mówiłam rodzicom. Gdy próbowałam zadzwonić na policję, wyszarpał mi telefon - wyznała w rozmowie ze Środą. Raz się dodzwoniłam, nie przedstawiłam się, zrezygnowałam. Co miałam powiedzieć? Weronika Rosati zgłasza, że partner ją uderzył? Uderzał wielokrotnie. W twarz, w rękę. Uderzył mnie też, jak byłam w zaawansowanej ciąży, a potem, gdy trzymałam córeczkę na rękac**h.**

Śmigielski póki co nie zdecydował się publicznie skomentować oskarżeń byłej partnerki. Nie wiadomo też, czy rzeczywiście zdecydował się wejść z nią na drogę prawną.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)