Trwa ładowanie...
Przejdź na

Babcia zamachowca z Nowej Zelandii czule o wnuku: "Był dobrym chłopcem. Odwiedzał nas dwa razy w roku"

0
Podziel się:

Rodzina Brentona zareagowała na całe zdarzenie z niedowierzaniem.

Babcia zamachowca z Nowej Zelandii czule o wnuku: "Był dobrym chłopcem. Odwiedzał nas dwa razy w roku"

W piątek cały świat obiegła tragiczna informacja o zamachach w Nowej Zelandii. W strzelaninach, których na dwóch pełnych meczetach wiernych dokonał Brenton Tarrant, zginęło łącznie 49 osób. Oprócz tego ponad 20 rannych przebywa obecnie w szpitalu. Policja dotarła do dowodów, z których wynika, że 28-latek planował dokonać większej ilości ataków.

W związku z tragicznymi wydarzeniami, w bólu z Nową Zelandią łączy się rzesza polityków, którzy zgodnie potępili ten akt okrucieństwa i przemocy. Swoje stanowisko wyraziła również brytyjska rodzina królewska, publikując pełen współczucia post, w którym wyraża swoje ubolewanie.

Australijczyk odpowiedzialny za zamachy pochodzi z Grafton, malowniczej miejscowości w Australii. Tarrant uczęszczał do lokalnej szkoły średniej, a następnie od 2010 roku pracował jako trener w lokalnym centrum fitnessu. Podobno po śmierci ojca - Rodneya, który zmarł na raka, Brenton zaczął interesować się ekstremizmem. Kobieta, która zna Tarranta z sali gimnastycznej, twierdzi, że przed śmiercią ojca nigdy nie mówił o religii ani o swoich przekonaniach.

Z rozmów, które prowadziliśmy na temat życia, nie wydawał się być kimś, kto wykazuje ekstremistyczne poglądy - powiedziała. Ale wiem, że dużo podróżował odkąd opuścił Grafton. Wiem, że był w wielu różnych krajach, próbując doświadczać nowych rzeczy i wydaje mi się, że coś musiało się wydarzyć w trakcie jego podróży.

28-latek przez ostatnie lata bardzo intensywnie trenował:

Był bardzo oddany szkoleniu samego siebie i innych - zdradza kobieta z otoczenia zamachowca. Rzucił się w wir ćwiczeń, a następnie zakwalifikował się jako trener i zaczął szkolić innych. Był w tym bardzo dobry. Był oddany ćwiczeniom bardziej niż większość osób.

Jak donosi Daily Mail, głos w sprawie zamachu postanowiła zabrać babcia Brentona - Joyce. 94-latka zareagowała na całe zdarzenie z niedowierzaniem, bowiem jak twierdzi, zamachowiec był "dobrym chłopcem":

To bardzo szokujące, zwłaszcza, że Brenton zawsze uchodził za dobrego chłopca.

Wieść o atakach była dla rodziny szokiem, a szczególnie dla jego matki - Sharon, która jest nauczycielką i dowiedziała się o całym zdarzeniu w trakcie lekcji. Rodzina zamachowca zwróciła się do policji, gdy tylko rozpoznała twarz Brentona w relacjach telewizyjnych.

Jego babcia wyznała, że mężczyzna regularnie odwiedzał rodzinę w Grafton, a ostatnio był w rodzinnym domu na święta Bożego Narodzenia. 94-latka powiedziała też, że jej wnuk nie wykazywał żadnych oznak ekstremistycznej ideologii, gdy rozmawiała z nim ostatni raz:

Zawsze był miły i uprzejmy, odwiedzał nas dwa razy w roku.

Australijczyk wziął na siebie odpowiedzialność za piątkowe zamachy i usłyszał zarzut morderstwa. W sobotę stanął przed sądem, gdzie został formalnie oskarżony.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)