W minionym tygodniu w Milionerach padł milion, trzeci w historii polskiej edycji. Zwyciężczyni, 37-letnia Katarzyna Kant-Wysocka z Gdańska musiała zmierzyć się z religijnym pytaniem:czy różańcową tajemnicą chwalebną nie jest: a. wniebowzięcie Matki Bożej, b. zmartwychwstanie Jezusa, c. śmierć Jezusa na krzyżu, d. zesłanie Ducha Świętego.
Po wskazaniu odpowiedzi "c" jako właściwej, prowadzący Hubert Urbański wręczył pani Katarzynie ogromny czek na kwotę miliona złotych. Zwyciężczyni, zgodnie z tradycją programu, pojawiła się w Dzień Dobry TVN, gdzie podzieliła się z widzami swoją radością i uchyliła rąbka tajemnicy w kwestii swoich dalszych planów.
Jak ujawniła, najpilniejszą potrzebą jest własne mieszkanie, bo na razie gnieżdżą się z mężem w wynajmowanym. Drugim priorytetem jest urlop w ciepłych krajach.
Plany te skrystalizowały się w rozmowie z Faktem. Jak ujawnia tabloid, nowa milionerka szuka właśnie mieszkania z widokiem na Zatokę Gdańską. Takie lokalizacje są w Trójmieście najdroższe, więc po zakupie mieszkania nie pozostanie zbyt wiele na szaleństwa, zwłaszcza że część wygranej pani Katarzyna planuje przekazać na cele charytatywne. W tej sytuacji na miejsce wymarzonego urlopu wybrała relatywnie tanią Turcję.
Po powrocie i przeprowadzce zwyciężczyni turnieju chce wreszcie kupić wymarzonego psa, owczarka szetlandzkiego, na którego do tej pory nie mogła sobie pozwolić ze względu na skromne warunki mieszkaniowe.
Szykuje także niespodziankę dla przyjaciela, który pomagał jej w programie, a mężowi obiecała kupić upragniony teleskop - ujawnia Fakt. A plany na przyszłość? Chciałaby napisać kryminał.
_
_
_
_
