Trwa ładowanie...
Przejdź na

To koniec imprez nad Wisłą? Władze Warszawy chcą zostawić tylko dwa lokale!

0
Podziel się:

Właściciele klubokawiarni biją na alarm: "To może być koniec takiej Wisły, jaką pokochaliście".

To koniec imprez nad Wisłą? Władze Warszawy chcą zostawić tylko dwa lokale!

Warszawskie Bulwary Wiślane od lat tętnią życiem w okresie wiosenno-letnim. Wtedy to otwierają się kluby, w których można zjeść, napić się, potańczyć, obejrzeć stand-up czy film pod gołym niebem. Entuzjastów tego typu rozrywki z roku na roku jest coraz więcej, a imprezowe pasmo nad Wisłą przyciąga tłumy turystów i przynosi ogromne dochody.

Niestety, w tym roku miłośnicy tego typu formy spędzania wolnego czasu mogą nie doczekać się otwarcia sezonu. Okazuje się bowiem, że popularne kluby z okolic płyty Desantu mogą zniknąć z mapy miasta, bo ratusz ma inny pomysł na zagospodarowanie tego terenu.

(...) to może być koniec takiej Wisły, jaką pokochaliście! Koniec tańców pod gołym niebem, koniec imprez nad Wisłą, koniec teatru nad Wisłą, koncertów i wielu wydarzeń, które dla Was organizowaliśmy. Mogą zniknąć klubokawiarnie, które Was gościły. (...) od jesieni trwają w UM prace nad nowym konkursem, dopiero teraz przedstawiono nam jego warunki - czytamy na stronie jednego z najpopularniejszych nadwiślańskich lokali.

Okazuje się, że konkurs zakłada pozostawienie tylko dwóch lokali z imprezami, które będą musiały spełnić określone wymogi. Ratusz tłumaczy, że okoliczni mieszkańcy skarżą się na hałas i nieporządek.

Został wysłany informator konkursowy do przedsiębiorców, z którymi byliśmy w kontakcie i do okolicznych mieszkańców. (...) Mieszkańcy twierdzą, że nie są w stanie mieszkać w tej okolicy, bo jest za głośno i potrzeby fizjologiczne są załatwiane w okolicach budynków. Statystyki straży miejskiej pokazują, że każdego sezonu jest około 300 przypadków zakłócania porządku publicznego - mówi Justyna Glusman z ratusza w rozmowie z TVN24.

Właściciele klubów zwracają uwagę, że konkurs został rozpisany zbyt późno.

Zbliża się kwiecień, konkurs powinien być rozpisany kilka miesięcy temu, w obecnej sytuacji jakiekolwiek nowe miejsca będą mogły wystartować od końca lipca, a to oznacza, że od maja do lipca nad Wisłą nie będzie wydarzeń - ostrzegają. Nie poddajemy się, chcemy dalej rozmawiać z UM, przedstawiając im wiele argumentów i rozwiązań, abyście mogli dalej korzystać z naszej oferty i z Wisły tak, jak w ostatnich latach. Trzymajcie za nas kciuki i jeśli jesteście z nami udostępniajcie, wspierajcie, wiemy jaką siłę ma nadwiślańska społeczność - zadbajmy, aby nie przekształcać żywych, wyjątkowych nadwiślańskich brzegów, które wspólnie stworzyliśmy!

Jedną z propozycji ratusza jest podzielenie bulwarów na strefy głośne i ciche. Rzecznik prezydenta stolicy, Kamil Dąbrowa, zaznaczył jednak, że maksymalny hałas w strefie głośnej mógłby wynosić 70 decybeli. Właściciele klubów uważają, że to absurd i porównują ten poziom głośności do dźwięku "włączonego odkurzacza". Miłośnicy rozrywki nad Wisłą w komentarzach nie kryją złości.

"Z rozrywek zostanie już tylko siedzenie na betonie? Jak w popegeerowskiej wsi. Pasuje do tego "miasta"", "Tak, pozamykajmy też Nowy Świat, Stare Miasto itp., bo głośni ludzie tam przeszkadzają mieszkańcom. I tak w Warszawie się mało dzieje rozrywkowego w porównaniu do innych stolic, to zróbmy tu totalną umieralnię do końca", "Myślałem, że po akcji z Prochownią Żoliborz władza wyciągnęła jakieś wnioski - nauczyli się, że to nie jest forma dialogu społecznego, tak się nie robi. Widać, że nie" - piszą rozgoryczeni mieszkańcy Warszawy.

Pojawiają się też liczne głosy, że decyzja o likwidacji imprez nad Wisłą może bardzo negatywnie wpłynąć na poparcie dla obecnego prezydenta miasta, Rafała Trzaskowskiego.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)