Trwa ładowanie...
Przejdź na

"Big Brother": Uczestnicy twierdzą, że są głodzeni! "Halo, produkcja? Halo, słyszy nas ktoś?"

0
Podziel się:

Domownicy skarżą się na zbyt małe racje żywnościowe. Jeden z nich prawie zemdlał.

"Big Brother": Uczestnicy twierdzą, że są głodzeni! "Halo, produkcja? Halo, słyszy nas ktoś?"

_**Big Brother**_ to pierwszy w historii telewizji reality show, który powstał w 1997 roku w Holandii. Szybko okazało się, że na ludzkiej tendencji do podglądania innych można nieźle zarobić. Na fali popularności programu zaczęły powstawać inne tego typu formaty, które kreują nowych celebrytów.

Aktualnie TVN emituje w Polsce szóstą edycję Big Brothera, która powróciła na antenę stacji po 18 latach. Choć program miał być wielkim sukcesem, nie brak głosów, że jest zwyczajnie nudny i brak w nim ciekawych osobowości. Sami uczestnicy chyba także czują, że bieżąca edycja jest niewypałem - jeden z nich już zdążył odejść na własne życzenie, a kolejni rozważają opuszczenie programu.

Producenci liczą chyba na to, że z czasem zaczną powstawać konflikty, które przyciągną widzów przed telewizory. Rzeczywiście atmosfera w domu jest coraz bardziej napięta. Ostatnio powodem nieporozumień stał się dostęp do jedzenia. Uczestnicy tylko raz w tygodniu mogą zrobić zakupy, przez co mają ograniczone racje żywnościowe.

Mężczyźni uznali, że zapasy znikają w zbyt szybkim tempie, bo... kobiety nie znają umiaru. Zarzucili jednej z uczestniczek, że "nieustannie podjada", a inną oskarżyli o zjedzenie aż (!) dwóch kiełbas. Zwołali nawet specjalną naradę, na której próbowali ustalić, ile wolno każdemu zjeść.

Wygląda jednak na to, że to też nie pomogło, bo w domu Wielkiego Brata zapanował głód, a jeden z uczestników prawie zemdlał. Mowa o Igorze - bokserze, który w nocy z wtorku na środę bardzo źle się poczuł. Pozostali zaczęli wzywać pomocy.

"Halo, produkcja? Halo, słyszy nas ktoś? To nie jest normalne, zróbcie zbliżenie na Igora, zbladł nam strasznie i ma zimne poty", "Ja pierdzielę, jaki on się blady zrobił!", "Jesteś biały!" - mówili przerażeni.

Że nikt tego nie monitoruje tutaj. Mówię do mikrofonu, a kamery są na mnie. Nikt tego nie słucha chyba - skarżył się Maciej Borowicz.

Niestety Wielki Brat nie zareagował. Sytuację na szczęście udało się opanować, bo pozostali domownicy podzielili się z Igorem resztkami swojego jedzenia.

Myślicie, że fundowanie uczestnikom tak ekstremalnych warunków to sposób na podniesienie oglądalności show?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)