Trwa ładowanie...
Przejdź na
aktualizacja

Doda rozlicza się z show biznesem za doznane krzywdy: "Byłam ofiarą publicznej, słownej i seksistowskiej przemocy"

0
Podziel się:

"Jestem przerażona, kiedy wspominam początki kariery, miałam wtedy 20 lat ". - wyznaje w wywiadzie dla tygodnika "Wprost". "Nikt nigdy nie stanął w mojej obronie".

Doda rozlicza się z show biznesem za doznane krzywdy: "Byłam ofiarą publicznej, słownej i seksistowskiej przemocy"

Kariera Dody obfitowała w trudne i burzliwe relacje. Piosenkarka długo zdawała się wierzyć, że spory najlepiej rozwiązywać przy użyciu przemocy. W 2007 roku doszło do eskalacji konfliktu między nią a raperami Grupy Operacyjnej w windzie. W 2011 roku poróżniła się z Moniką Jarosińską w warszawskim klubie. Z byłym menedżerem Jakubem Majochem pokłóciła się tak energicznie, że w ruch poszła torebka. Mimo że kamery ulicznego monitoringu zarejestrowały całe zajście, sprawę umorzono.

Cztery lata temu Dorota została pozwana przez Agnieszkę, wówczas jeszcze Szulim, za pobicie w chorzowskiej toalecie, a jednocześnie przeciwko niej toczyła się sprawa sądowa o kłótnię z policjantami.

W międzyczasie Doda nabrała zwyczaju mało eleganckiego rozstawania się z kolejnymi miłościami swojego życia. Zerwanie z Radosławem Majdanem uczciła wyrzucając jego ubrania na śmietnik i dzwoniąc po fotografów, by uwiecznili, jak szuka majtek w kontenerach. Rzeczy osobiste Nergala spaliła uroczyście na balkonie. Błażeja Szychowskiego na odchodne obsmarowała, zaś z Emilem Haidarem skończyło się w sądzie. Byli kochankowie procesowali się o zwrot pierścionka zaręczynowego, sukienek, torebek i butów, które Doda otrzymała podczas ich narzeczeństwa, porysowany samochód oraz kradzież szafy wraz z zawartością.

W najnowszym wywiadzie dla tygodnika Wprost piosenkarka zapewnia, że przez całą swoją karierę to ona była ofiarą. Nawet po latach potrafi dokładnie wymienić z nazwiska, co kto nieżyczliwego o niej powiedział. Nie oszczędziła nawet Stana Borysa, który po ciężkim udarze walczy o życie w szpitalu.

Jestem przerażona, gdy wspominam początki swojej kariery, miałam wtedy 20 lat. Nikt nie stanął w mojej obronie - wspomina rozżalona Doda. Nigdy nie byłam ofiarą przemocy seksualnej, ale za to byłam ofiarą publicznej, słownej seksistowskiej przemocy. Stan Borys stwierdził, że takie jak ja tańczą w USA na rurze. Tymochowicz w gazecie poinformował mnie, że za przysłowiową złotówkę powie mi, na jakie kolana usiąść, by zrobić karierę.

Robert Kozyra z uśmiechem na twarzy udzielił wywiadu, że mój wygląd to bardzo dobra agencja towarzyska w powiatowym mieście. Jacyś raperzy nagrali piosenkę, w której wyzywają mnie od blachary służącej do jednego celu. Sąd w sprawie raperów, którzy mnie obrażali, uznał, że mogą tak mówić, bo sama posługuję się takim językiem. Dziś taki wyrok wywołałby skandal. To tak jakby powiedzieć, że ofiara gwałtu jest sama sobie winna, bo założyła za krótką spódniczkę.

Zgadzacie się, że to całkiem tak samo? Jednak najcięższej zniewagi, jak ujawnia Doda, jej rodzina doznała ze strony Agnieszki Szulim.

To najgorsze, co mnie spotkało w show biznesie. Bardzo kocham moją rodzinę i staram się ją chronić - wyjaśnia artystka. Szulim, pchana nienawiścią do mnie, choć przecież się wtedy nie znałyśmy, w swoim programie ujawniła zdradę mojego taty sprzed 20 lat. Zaprosiła do programu kobietę i jej córkę. Rozumiem, że chciały być w telewizji, ale dla mnie to była trauma. Moja mama musiała jeszcze raz zmierzyć się z upiorem sprzed lat. Przez ten stres wyhodowała sobie chorobę, to doświadczenie przepłaciła nowotworem. Miała dwie operacje i cudem uszła z życiem.

Obecnie Doda i jej mąż Emil Stępień znów mają kłopoty. Jak poinformowały media, prowadzona przez nich spółka Ent One Investments została oskarżona o oszustwo. Inwestorzy, który wyłożyli pieniądze na produkowany przez Stępnia film Pitbull. Ostatni Pies skarżą się, że do tej pory nie rozliczył się z nimi z zysków. Skończyło się pozwami cywilnymi i zawiadomieniem o podejrzeniu przestępstwa.

Doda wyjaśnia, że to także element nagonki, który tak ją zdenerwował, że omal nie powróciła do swoich ulubionych metod sprzed lat.

Jeszcze 10 lat temu siedziałabym w Agorze, targając za włosy tego dziennikarza i krzycząc na cały hol: "Powiedz wszystkim, jaka jest twoja cena i czy warto za nią kłamać?" - przyznaje rozbrajająco. Osobiście mam podejrzenia, że dziennikarz jest inspirowany przez grupę kilku inwestorów, która pod pretekstem współpracy sabotowała działalność mojego męża i działała na jego szkodę. Faktem jest, że nie oddał pieniędzy tej grupie, o której wspomniałam, ponieważ ewidentnie działają na szkodę spółki i innych inwestorów. Zabezpieczył swoje roszczenia poprzez potrącenie ich wierzytelności.

_

_

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)