Trwa ładowanie...
Przejdź na

Konkol odpowiada menedżerowi Wyszkoni: "W moim testamencie będzie prośba o to, by nie wykonywała piosenek zespołu Łzy"

0
Podziel się:

Adam ma do Anny ogromny żal o to, że wciąż zarabia na piosenkach, których nie jest autorką. Dziwicie mu się?

Konkol odpowiada menedżerowi Wyszkoni: "W moim testamencie będzie prośba o to, by nie wykonywała piosenek zespołu Łzy"

20 lat temu Anna Wyszkoni zdobyła ogromną popularność jako wokalistka zespołu Łzy, który zasłynął hitem Agnieszka. Po latach sukcesów Wyszkoni poczuła się na tyle pewnie w show biznesie, że postanowiła rozpocząć solową karierę. Szło jej nieco gorzej niż z zespołem, ale mogła liczyć na fachową pomoc swojego partnera i jednocześnie menedżera, Macieja Durczaka.

Na solowych koncertach Anna nie rezygnowała z wykonywania piosenek Łez, co spowodowało konflikt z autorem utworów, Adamem Konkolem i jego żoną, Angeliną. Po raz pierwszy małżonka muzyka skrytykowała Wyszkoni w 2013 roku, gdy nazwała ją "złodziejką i oszustką".

Potem na parę lat konflikt nieco przycichł, by na nowo eskalować z jeszcze większą siłą kilka dni temu. Ogniwem zapalnym był występ Anny w programie Szansa na Sukces, gdzie ponownie sięgnięto po utwory Łez. Wówczas Angelina Konkol nie wytrzymała i opublikowała na Instagramie pełen żalu wpis. Następnie swoje trzy grosze dorzucił Adam, który przyznał żonie rację i stwierdził, że Anna zachowuje się co najmniej niehonorowo. W odpowiedzi partner i menedżer Wyszkoni napisał, że "Łzy powinny być wdzięczne, że przypomniano ich nazwę w programie telewizyjnym".

Jak można się było domyślić, Konkol nie pozostał obojętny na słowa Durczaka. W przesłanym do Pudelka oświadczeniu sugeruje m.in., że gdyby Anna nie była znana z tego, że nadal chętnie wykonuje piosenki Łez, jej kariera byłaby dziś w znacznie gorszej kondycji.

Pan Maciej Durczak ze swojej kolejnej „gafy” nie powinien tłumaczyć się zasłaniając się producentem programu „Szansa na sukces”. Oczami wyobraźni widzę, jak przez te osiem lat od rozstania wszyscy producenci programów telewizyjnych, festiwali, od Opola poprzez Sopot itd, wszyscy organizatorzy kilkuset koncertów Pani Wyszkoni w kraju i zagranicą „zmuszają” Pana Durczaka i Anię do wykonywania piosenek zespołu Łzy, śmiech. Przecież wystarczy powiedzieć „przepraszamy, ale Ania ma swoje piosenki i nie będzie wykonywała piosenek zespołu, od którego odeszła, a z piosenkami się już nie utożsamia”. Oczywiście nie trzeba być geniuszem, aby wiedzieć, dlaczego tak nie powie i gdzie by Ania była w swojej muzycznej karierze oraz jakie byłyby jej stawki za koncerty i występy, gdyby nie wykonywała naszych piosenek - pisze Konkol.

Muzyk jest zdania, że skoro Anna nie napisała do utworów Łez słów ani muzyki, to nie powinna dziś zarabiać na nich pieniędzy.

Czasy się zmieniły i ludzie nie są głupi, dziś szczerość oraz talent znów są ponad wyrachowaniem. Pan Durczak bezczelnie odsyła ludzi do wglądu do „zaiksu”. Jak już pisałem, gdy byliśmy młodzi, wszyscy członkowie zespołu byli wpisywani jako współautorzy, niezależnie od tego, kto stworzył daną piosenkę. Ania nie napisała żadnej nuty oraz żadnego słowa do takich piosenek jak „Agnieszka” czy „Narcyz”, powiem więcej, pomimo tego, pobiera za nie tantiemy, a to nie koniec, bo nawet gdy ja gram z zespołem Łzy nasze piosenki, to Ania otrzymuje za to pieniądze - ujawnia muzyk.

Ponadto Konkol sugeruje, że niektóre piosenki z solowego dorobku Anny również nie są jej autorstwa.

Pan Maciej Durczak może zapytać swoją partnerki, czy to prawda, ale nie zrobi tego, bo już kiedyś ją zapytał przy zespole: czy to prawda, że nie ty napisałaś tekst do piosenki Oczy szeroko zamknięte, tylko twój laryngolog? Zamiast odpowiedzi był płacz Ani i „zamiatanie sprawy pod dywan”. Nigdy nie zależało mi na „prostowaniu” tej sytuacji sądownie, ponieważ to nic nie zmienia. Wyszkoni będzie mogła dalej żerować na naszych piosenkach i wykonywać je na koncertach, chociażby dlatego, że jest to na rękę Panu Maciejowi, a sama nie jest w stanie podjąć takiej decyzji - pisze Adam.

Od sześciu lat Konkol jest na rencie inwalidzkiej. Cierpi na tzw. Zespół Eisenmengera, który jest powikłaniem wrodzonej wady serca z nadciśnieniem tętniczo-płucnym. Lekarze nie dawali mu dużych szans na przeżycie, a mimo to Adam dożył już 43 lat. Ma jednak świadomość, że jego stan w każdej chwili może się pogorszyć. Podkreśla to w ostatnim akapicie swojego oświadczenia.

Jeśli pewnego dnia mnie zabraknie, to uwierzcie, że w moim testamencie będzie prośba o to, by Anna Wyszkoni nie wykonywała piosenek zespołu Łzy, do których nie przyłożyła ręki - kończy muzyk.

Myślicie, że ta dramatyczna deklaracja skłoni Annę do zmiany postępowania?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)