Trwa ładowanie...
Przejdź na

Niewidoma Joanna Mazur żyje w fatalnych warunkach. Otrzymuje 1400 złotych stypendium i mieszka w pokoju bez łazienki (TYLKO U NAS)

0
Podziel się:

Po poruszającym odcinku "Tańca z gwiazdami" skontaktowaliśmy się z Joanną Mazur z prośbą o komentarz: "Nie chciałam tego pokazywać i o tym mówić, ale pewnych rzeczy nie jestem w stanie zmienić" - wyznała.

Niewidoma Joanna Mazur żyje w fatalnych warunkach. Otrzymuje 1400 złotych stypendium i mieszka w pokoju bez łazienki (TYLKO U NAS)

Po poruszającym odcinku Tańca z gwiazdami skontaktowaliśmy się z Joanną Mazur z prośbą o komentarz: Nie chciałam tego pokazywać i o tym mówić, ale pewnych rzeczy nie jestem w stanie zmienić - wyznała.

W ostatnim odcinku Tańca z gwiazdami było wyjątkowo dużo łez wzruszenia, których tym razem nie wywołały emocje na parkiecie. Uczestnicy programu odwiedzili rodzinne strony, które miały stanowić inspirację prezentowanych później choreografii. Bliscy gwiazd przytaczali zabawne historie, opowiadali interesujące anegdoty i pokazywali miejsca, w których kształtował się talent ich przyjaciół czy członków rodziny.

Historia Joanny Mazur nie była jednak tak ciepła i radosna, jak pozostałych uczestników. Multimedalistka mistrzostw świata wyznała, że w wieku 7 lat zaczęła tracić wzrok. Postępująca choroba stanowiła pożywkę dla równieśników sportsmenki, którzy ją gnębili i wyszydzali. Jako nastolatka przeprowadziła się do Krakowa, aby uniknąć drwin kolegów z klasy. Zamieszkała w internacie, do którego zaprosiła Jana Klimenta. Tancerz był wyraźnie poruszony skromnymi warunkami mieszkalnymi Joanny. W jej pokoju nie ma nawet łazienki:

To jest koszmarne - powiedział Kliment podczas oglądania pokoju.

Widać było, że sytuacja jest krępująca, a Asia wstydzi się warunków, w jakich żyje od 15 lat.

Głos w tej sprawie zabrał również Andrzej Grabowski:

Chciałbym powiedzieć coś na temat filmu, który widzieliśmy wcześniej. Oczywiście jestem wzruszony, ale muszę też powiedzieć, że jestem zażenowany, zawstydzony tym, że osoba, dla której na mistrzostwach świata grano Mazurka Dąbrowskiego, żyje w takich warunkach. Gdzie są instytucje państwa odpowiedzialne za to, aby taką osobę docenić? Gdzie są sponsorzy prywatni, którzy będą doceniać piłkarza z trzecioligowego klubu? Przepraszam, nie chcę nikogo obrażać, ale tu stoi mistrzyni świata. Jeszcze raz czuję się zażenowany, a z ciebie Joasiu jestem dumny - mówił.

Iwona Pavlović była tak poruszona materiałem wideo, że zaczęła płakać na planie. Z trudem skomentowała to, co zobaczyła:

Nie mogę mówić po tym filmie, bo ja bym cię przyjęła do swojego domu. Mnie zatkało po tym co, zobaczyłam. Szlag mnie trafia, że żyjemy w takim państwie. Mistrzyni świata, a ma toaletę na zewnątrz. To jest straszne. Coś koszmarnego. Nie zdawaliśmy sobie sprawy. Zaapelujmy do ludzi. Znajdźmy sponsora tej kobiecie. Zatkało mnie totalnie.

Internauci zareagowali na apel jurorów i zorganizowali zbiórkę pieniędzy dla biegaczki. Celem jest uzbieranie 100 tysięcy złotych. Akcję możecie wesprzeć na portalu pomagam.pl.

Skontaktowaliśmy się z Joanną Mazur z prośbą o komentarz do wrzawy w sieci, którą wywołało wideo. Biegaczka wyznała, że ciężko było jej mówić o trudnej sytuacji materialnej:

Widziałam wczoraj, wracając ze studia "Tańca z gwiazdami", że ruszyła zbiórka. Moja sytuacja nie jest łatwa, ja dobrze wiem, jak wygląda moje życie. Niestety wiem też, jak wygląda życie wielu niepełnosprawnych osób. Myślę, że należy o tym mówić. Cieszę się, że są ludzie, którzy chcą pomóc. Bardzo często jest tak, że my, jako osoby z niepełnosprawnościami wstydzimy się poprosić o pomoc. To jest naprawdę trudne dla osób niepełnosprawnych i dla mnie też było trudne. Nie chciałam tego pokazywać i nie chciałam o tym mówić, ale pewnych rzeczy nie jestem w stanie zmienić - przyznaje.

Choć sytuacja sportsmenki jest wyjątkowo trudna, Mazur mówi wprost, że przez tyle lat zdążyłą się przyzwyczaić do takich warunków:

Od tygodnia, kiedy pojechaliśmy do mnie do domu do Szczucina i do Krakowa, tu gdzie mieszkam, to był dla mnie trudny czas. Nie jest łatwo mówić o takich rzeczach. Jestem bardzo zakłopotana tym, co teraz się dzieje i jakiej to dostało mocy. Nie jestem do końca świadoma tego, co się dzieje. Wczoraj dzwoniłam do mamy, czułam tylko, jak telefon mi wybruje, zobaczyłam to, co się dzieje w sieci i starałam się uspokoić emocje. Nie lubiłam nigdy mówić o swojej trudnej sytuacji. Trochę się do tego przyzwyczaiłam i starałam się normalnie żyć. Wiedziałam, że godząc się na udział programie, wiele rzeczy z mojego życia prywatnego może zostać poruszonych. Jestem trochę przerażona.

Joanna w rozmowie z Pudelkiem wyznała także, że nie zapoznała się wcześniej z materiałem wideo, który został wyemitowany w trakcie odcinka na żywo, a podczas jego premiery miała wyłączone wszystkie zmysły i psychicznie przygotowywała się do występu:

Bardzo bałam się tego odcinka. Tak naprawdę nie wiem, co było w tym filmiku. W studiu wyłączyłam wszystkie zmysły, skupiłam się tylko na tym, że tam jestem i że za moment muszę zatańczyć. Kiedy szłam do jury, to był dla mnie niezwykle trudny moment, ponieważ nie wiem, co zostało pokazane, co zostało powiedziane.

Niestety, okazuje się, że fatalne warunki mieszkalne to i tak tylko kropla w morzu potrzeb. Za występy na mistrzostwach świata niepełnosprawni zawodnicy otrzymują skandalicznie niskie wynagrodzenie, a dużą część zgrupowań finansują z własnych środków:

Do tej pory wszystko, co miałam możliwość zarobić, przeznaczałam na rozwój sportowy. Mieliśmy trudną sytuację finansową. Nie dostaliśmy indywidualnego cyklu szkolenia. Dużą część zgrupowań finansowaliśmy z własnych środków, kosztowało nas to mnóstwo poświęceń, ale wróciliśmy z mistrzostw świata z trzema medalami. To się nie zdarza nawet wśród sportowców pełnosprawnych. Wszyscy myśleli, że od tamtej pory będziemy opływać w luksusy. Nic bardziej mylnego. Kiedy sportowiec pełnosprawny wraca z imprezy mistrzowskiej, nie martwi się o stypendium. My sportowcy niepełnosprawni martwimy się po każdej imprezie, czy spełnimy wymogi ministerialne, czy będzie wystarczająca liczba zawodników, abyśmy mieli możliwość przygotowywania się do kolejnych zawodów, czy będziemy musieli pójść do pracy i zająć się życiem, porzucając marzenia o sporcie. Te stypendia to nie są wysokie kwoty. Za 7. miejsce należało nam się około 1400 złotych. Zdobywając trzy medale na mistrzostwach świata byliśmy bez stypendium, ponieważ nie spełniliśmy wymogów ministerstwa. Jedna zawodniczka nie dotarła na start na czas, brakowało więc jednej osoby, żeby ubiegać się o stypendium. Mimo że byliśmy najlepszymi ze sportowców, nasze sukcesy, sportowców niepełnosprawnych nie są tak spektakularne i medialne, więc ciężko nam pozyskać sponsorów - wyznaje smutno Joanna.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)