Trwa ładowanie...
Przejdź na

Aktor "Leśniczówki" pobity przez wykładowcę warszawskiej uczelni: "Rozmawiał przez telefon po ukraińsku"

0
Podziel się:

"Dzieje się to wszystko przy cichym przyzwoleniu obecnych władz państwowych i kościelnych na akty nietolerancji, rasizmu, ksenofobii" - czytamy we wpisie dyrektora teatru, w którym występuje zaatakowany aktor.

Aktor "Leśniczówki" pobity przez wykładowcę warszawskiej uczelni: "Rozmawiał przez telefon po ukraińsku"

Mimo że mamy 2019 rok, w Polsce kwestia tolerancji i równości ciągle jest znaczącym problemem. Hejt i atakowanie ludzi ze względu na ich przekonania, kolor skóry czy orientacje seksualną wciąż pojawiają się w przestrzeni publicznej. Trafnym przykładem potwierdzającym tę tezę jest homofobiczny incydent w Big Brotherze czy ataki o podłożu raistowskim na ukraińskich kierowców Ubera. Mimo licznych akcji promujących tolerancję i wzajemne poszanowanie, wciąż w społeczeństwie funkcjonuje niepisane przyzwolenie na agresję i hejt.

Od kilku dni środowisko artystyczne poruszone jest atakiem na Artema Manuilova, aktora teatralnego i filmowego, znanego z serialu Leśniczówka. Mężczyzna został zaatakowany w autobusie i uderzony za to, że rozmawiał z żoną przez telefon po ukraińsku. Bezwzględnym napastnikiem okazał się... wykładowca warszawskiej uczelni katolickiej, UKSW.

O szokującym incydencie poinformował Paweł Sztarbowski, zastępca dyrektora ds. programowych w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Sytuację opisał w facebookowym wpisie:

Właśnie się dowiedziałem, że pracujący w Teatrze Powszechnym wspaniały aktor Artem Manuilov został wczoraj uderzony w autobusie po tym, jak rozmawiał z żoną przez telefon po ukraińsku. Okazało się, że sprawca jest wykładowcą Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego ze specjalizacją... "negocjacje i teoria decyzji". I oczywiście być może to przypadek, że sprawca jest wykładowcą katolickiej uczelni. Być może badania wykażą, że sprawca jest niepoczytalny, być może będzie w tym pełno kolejnych "być może".

Sztarbowski zauważył, że nastroje przepełnione hejtem i nietolerancją stają się w Polsce normą:

Tylko jakimś cudem w ciągu ostatnich lat tego rodzaju "przypadków" jest w Polsce coraz więcej. Dzieje się to wszystko przy cichym przyzwoleniu obecnych władz państwowych i kościelnych na akty nietolerancji, rasizmu, ksenofobii. Przypomina to sytuację z pobiciem wykładowcy UW, który z kolegą profesorem rozmawiał z tramwaju po niemiecku.

Mężczyzna pokreślił negatywny wpływ kościoła katolickiego na społeczeństwo polskie. Jego zdaniem, w dobie wypływania skandali pedofilskich kościół próbuje zachować status quo i stawia się w pozycji prześladowanych. Twierdzi również, że instytucje związane z kościołem sieją nienawiść, a manipulacje w państwowej telewizji sięgają zenitu:

Dzieje się to w kraju, w którym senator mówi o "oczyszczaniu kraju z niegodnych ludzi", arcybiskup mówi o "prześladowaniu Kościoła", gdy na jaw wychodzą pedofilskie skandale, a na Jasnej Górze (zwanej ostatnio Brunatną Górą) odprawiane są nabożeństwa dla nacjonalistów, podczas których ksiądz mówi, że "nie wolno nam naszej kultury i tożsamości zamienić na jakiś pogański chlew". W kraju, w którym autorytetem moralnym jest duchowny prowadzący ziejące nienawiścią radio. W kraju, w którym Rada Języka Polskiego podaje, że 75% pasków informacyjnych w wiadomościach nie pełniło funkcji informacyjnej, tylko perswazyjną i ekspresywną. W kraju, w którym... już nawet nie mam siły wymieniać, co jeszcze ohydnego się w tym kraju dzieje.

_

_

_

_

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)