Trwa ładowanie...
Przejdź na

Monika Zamachowska chwali się, że… nie umiała wejść do toalety w kinie: "Trzeba wpisać kod"

0
Podziel się:

Na szczęście, na pomoc przybiegli jej bardziej obeznani w tych sprawach nastolatkowie. Człowiek uczy się całe życie?

Monika Zamachowska chwali się, że… nie umiała wejść do toalety w kinie: "Trzeba wpisać kod"

Monika Zamachowska przyzwyczaiła nas do tego, że publicznie mówi właściwie o wszystkim. W wywiadach otwarcie wątpi w zaradność męża, a swój Instagram przerobiła na prawdziwą kopalnię wiedzy o jej życiu i relacji ze Zbyszkiem. Niedawno wspominała trawnik przy ukochanej willi w Wilanowie, którą musiała wynająć z powodu ogromnych alimentów męża. W swoim CV "influencerki" ma także wbicie szpili córce Zbyszka, której wytknęła brak chłopaka i pomysłu na siebie. Sytuacja w życiu Moniki na szczęście się unormowała, a wszystko dzięki zmniejszeniu przez sąd kwoty alimentów dla dzieci Zbyszka do "zaledwie" 12 tysięcy złotych miesięcznie. Dzięki temu Zamachowska nie martwi się już, że nie będzie miała co włożyć do garnka.

Tym razem swoich obserwujących zabrała w ciemny świat kinowych toalet. Monika wybrała się ze Zbyszkiem na film i ze szczegółami opowiedziała na Instagramie nie o swoim spotkaniu ze sztuką, a o tym, że... nie potrafiła skorzystać z łazienki w multipleksie:

Posłuchajcie tej historii - zachęcała - Pojechaliśmy wczoraj z mężem do warszawskiego centrum Promenada, bo chcieliśmy iść do kina na "Ciemno, prawie noc". Potrzebowałam jeszcze pójść do toalety, a że nie znam miejsca, spytałam pana biletera, jak iść. Patrzę, a ten mi wręcza malutki świstek papieru (na zdjęciu) z jakimiś cyferkami i mówi, że trzeba wpisać kod.

W kinowej przygodzie nie zabrakło elementów grozy, a napięcie rosło z każdym kolejnym słowem.

Wchodzę w ciemny korytarz, na końcu zamknięte drzwi do kibla. 3 metry dalej na ścianie mała skrzynka. Nie jestem w stanie odczytać w tym świetle ani papierka, ani cyferek na skrzynce. Wbijam coś „na mniej więcej”, bez reakcji. Wpada grupa nastolatek, wystukują coś, ratują mnie... Pomyślałam o mojej Mamie, o cioci-kinomance...

Myślicie, ze następnym razem już nie będzie potrzebowała pomocy?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)