Trwa ładowanie...
Przejdź na

Pudzian wyrzucił z hotelu gości weselnych. "Jego ludzie wywiercali zamki, wyrywali kamery ze ścian" (WIDEO)

0
Podziel się:

Okazało się, że była żona właściciela hotelu sprzedała swoje udziały w obiekcie Pudzianowi. Skończyło się poważną rozróbą. "Z hotelu wywieźli, co tylko się dało".

Pudzian wyrzucił z hotelu gości weselnych. "Jego ludzie wywiercali zamki, wyrywali kamery ze ścian" (WIDEO)

Mariusz Pudzianowski dał się poznać jako osoba o zdecydowanych poglądach. Nie przepada za gejami, chociaż przynajmniej uważa ich za ludzi, w odróżnieniu od uchodźców, co do których ma wątpliwości. Na pewno uznaje ich za "zwyroli" i uważa, że powinno ich się "złapać, tudzież poturbować".

Jak się okazuje, takiego traktowania nie oszczędza również rodakom. Przekonali się o tym na własnej skórze goście hotelu Leskowiec z Andrychowie. Akurat położyli się spać po męczącym weselu, gdy ludzie Mariusza zerwali ich z łóżek, kazali oddać klucze i wynosić się z hotelu.

Jak się okazało, strongman uważa się za właściciela obiektu, ponieważ odkupił od żony hotelarza część udziałów, chociaż co do tego, czy legalnie, zdania są podzielone.

Wszystko przez to, że moja była żona sprzedała udziały - wyjaśnia Super Expressowi szef hotelu. Problem w tym, że sprawa majątkowa jest nierozwiązana, wiec akt notarialny jest wobec mnie nieważny.

Jak ujawnia tabloid, po pozbyciu się gości z hotelu, ludzie Pudziana rozpoczęli szeroko zakrojoną demolkę.

Na drzwiach pojawiły się kartki z napisem "Pudzian team", a jego ludzie wywiercali zamki, zaklejali kamery i wyrywali je ze ścian - relacjonuje Super Express. Z hotelu wywieźli, co się dało. Na samochodach lądowało wszystko: nowe łóżka, materace, zasłony, a nawet krany i części toalet.

Wezwana na pomoc policja oświadczyła, że nie może nic na to poradzić.

Wszelkich roszczeń majątkowych względem Mariusza Pudzianowskiego, w tym również zniesienia współwłasności, właściciel hotelu winien dochodzić w drodze postępowania cywilnego - tłumaczy Renata Prus z policji w Andrychowie.

Strongman pomachał nieważnym aktem własności, przyznał, że rzeczy nie są jego, ale wywozi je… żeby się nie kurzyły w czasie remontu - wspomina rozżalony szef obiektu. Budynek został niedawno kompleksowo wyremontowany i wyposażony, więc te tłumaczenia nie mają sensu.
Na szczęście przynajmniej dla Mariusza sprawa jest zupełnie jasna.

Jestem współwłaścicielem tego hotelu - zapewnia. W każdej sprawie sąd przyzna mi rację. To ten pan działa niezgodnie z prawem, ma sprawy karne w toku, nie ja.

_

_

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)