Julia Wróblewska zyskała popularność dzięki wcieleniu się w rolę Michaliny w filmie Tylko mnie kochaj, który został nagrodzony Bursztynowym Lwem dla najbardziej dochodowego filmu roku na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Po debiucie na wielkim ekranie, krytycy filmowi przepowiadali jej ogromną karierę i nie mogli nachwalić jej talentu. Niestety, coś poszło nie tak, a przepowiednie okazały się nie być prorocze. Od tamtej pory kariera aktorska Wróblewskiej zamiast się rozpędzać, zaczęła spowalniać. Julia zagrała co prawda w jeszcze kilku filmach, ale większość z nich okazała się "niewypałami", co nie wpłynęło pozytywnie na jej rozwój.
W międzyczasie Wróblewska postanowiła spróbować swoich sił jako internetowa influencerka. Niestety, na tej płaszczyźnie również nie szło jej najlepiej. W zaledwie pół roku udało jej się zrazić do siebie fanów, wyśmiewając potrącenie lisa i warunki na meczu charytatywnym, w który była zaangażowana.
Zobacz: Wróblewska skarży się na warunki po meczu charytatywnym: "Wynajęli nam busa. TAKIEGO ZWYKŁEGO!"
Okazuje się, że krytyka internautów pozytywnie odbiła się na zachowaniu Julii, która w święta wielkanocne postanowiła zaangażować się w pomoc dla czworonożnego kolegi z planu:
Kochani potrzebujemy pomocy! Kto z Was oglądał "Tylko Mnie Kochaj" na pewno pamięta naszego pieska, Fado. On oraz Roxy, jego dublerka, zostały okropnie zaniedbane i potrzebują naszego wsparcia!
Zróbmy coś - napisała w poście.
Myślicie, że dla Julki jest jeszcze nadzieja?