Podczas gdy Kate i Meghan zajęte są potyczkami na brytyjskim dworze, na popularności zyskuje hiszpańska rodzina królewska. O Burbonach mówi się coraz więcej głównie za sprawą Letizii, żony panującego obecnie króla Filipa VI. Podobnie jak jej brytyjskie "konkurentki", Letizia wywodzi się z "ludu" i tak samo jak Meghan, ma za sobą nieudane małżeństwo. Królowa zaczynała swoją karierę jako dziennikarka, swego czasu pracowała nawet jako korespondentka w Waszyngtonie i Nowym Jorku.
Mimo rozwodu i medialnej przeszłości Letizia może cieszyć się ogromnym poparciem swoich poddanych. Hiszpanie doceniają nie tylko jej urodę, ale też nienaganną prezencję i styl wypowiadania się, które wypracowała przez lata pracy w gazetach i telewizji. Nie bez znaczenia jest także przywiązanie Letizii do ojczyzny. Królowa robi, co może, aby stymulować gospodarkę swojego kraju. Na większości publicznych wystąpień pojawia się w ubraniach z hiszpańską metką, wspierając rodzimych projektantów.
Wielbiciele Letizii ponownie mieli okazję do obserwowania jej eleganckiego stylu podczas przeprawy królewskiej rodziny do katedry Palma de Mallorca, gdzie w ostatnią niedzielę odbywała się msza wielkanocna. Rzecz jasna królowa pojawiła się odziana od stóp do głów w produkty hiszpańskich marek: czółenka na szpilce firmy Magrit oraz skromną sukienkę w różowe kwiaty od Massimo Dutti. Badający każdy szczegół jej kreacji fani, dostrzegli też kilka siwych włosów na koronowanej głowie. Nieco bardziej gorliwi od razu podnieśli z tego tytułu larum w sieci, zastanawiając się, czy królowa nie miała czasu na wizytę u fryzjera.
Jest z czego robić sensację?