Trwa ładowanie...
Przejdź na

Katarzyna Nosowska ujawnia prawdę o swoim związku: "Całe życie sądziłam, że zdrady nie wybaczę"

2
Podziel się:

"No i proszę - wybaczyłam" -wspomina w wywiadzie.

Katarzyna Nosowska ujawnia prawdę o swoim związku: "Całe życie sądziłam, że zdrady nie wybaczę"

Miniony rok okazał się wyjątkowo urozmaicony w życiu Katarzyny Nosowskiej. Jak ujawnia w najnowszym wywiadzie dla miesięcznika Twój Styl, sytuacja zaczeła się dynamicznie rozwijać akurat wtedy, gdy pogodziła się ze świadomością, że zblliżając się do pięćdziesiątki wszystko, co fajne w życiu ma już za sobą i raczej nie ma sensu w tym wieku spodziewać się niczego ekscytującego.

A tymczasem spotkało ją miłe zaskoczenie. Książka A ja żem jej powiedziała będąca zbiorem skeczy, którymi kilka miesięcy wcześniej Kasia podbiła Internet, okazała się sukcesem wydawniczym. Decyzja, by po 25 latach rozstać się z zespołem Hey zaowocowała świetną solową płytą Basta.

Na dodatek, pół roku temu, ku zdumieniu wszystkich, a najbardziej samej Kasi, poślubiła swojego wieloletniego partnera, Pawła Krawczyka, który, czego nigdy nie ukrywała, zranił ją tak boleśnie, że przez długi czas w ogóle nie brała pod uwagę przebaczenia.
To jest nowe i zaskakujące - przyznaje piosenkarka. Byłam przekonana, że zemrę będąc panną. Teraz wiem, że nie ma co się zarzekać. W niczym. Całe życie sądziłam, że zdrady nie wybaczę, no i proszę, wybaczyłam. Okazało się, że nie jestem małostkowa - z tego jestem dumna. Nie drapię ran, chcę widzieć przyczyny, dlaczego mnie to spotkało, jakie zdarzenia prowadziły do kulminacyjnego momentu, kiedy pojawiła się osoba trzecia. Jaka jest moja odpowiedzialność. Musiałam się zastanowić, czy chcę pompować urazę, złość, gniew. Tym bardziej, że te emocje bardziej zakażały mnie.

Decyzja, by nie tylko wybaczyć zdradę, lecz także ponownie zaufać mężczyźnie, który już raz zawiódł, jest, jak tłumaczy Nosowska, elementem gruntownych zmian, jakie przez miniony rok wprowadziła w swoim nastawieniu do życia.

Jak ujawnia, poczuła się gotowa do małżeństwa dopiero wtedy, gdy uznała, że ma wobec niego wystarczająco dużo dystansu, a także odpowiednio zaniżone oczekiwania.

Po raz pierwszy w życiu przestałam się bać związku, chyba dlatego - wyjaśnia w wywiadzie. Już nie oczekuję od miłości poczucia bezpieczeństwa i pewności, że jest mi dana na zawsze. Przetrwam, jeśli się skończy. Po tym, co przeszliśmy, oboje mamy świadomość, że nie jesteśmy razem z przymusu. Albo dlatego, że się przyzwyczailiśmy, że tak jest wygodniej. Jesteśmy bo chcemy. Przy czym akceptuję jego prawo do powiedzenia: "Nie, jednak muszę iść gdzie indziej". Nie będę skamleć, błagać, żeby został, bo przecież sobie obiecaliśmy. Nie napinam się, że ślub to gwarancja. Sobie też daję prawo do stwierdzenia: "Oto nasz wspólny spacer się skończył". To jest niesamowicie ożywcze, mnie oswobodziło.

_

_

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(2)
Aga
4 lata temu
Jestem w podobnej sytuacji Uwielbiam Panią Dała mi Pani siłę!!!!
Mama
4 lata temu
Dla tych szokujących się...Tyle wiemy ile nas sprawdzono.
Najnowsze komentarze (2)
Mama
4 lata temu
Dla tych szokujących się...Tyle wiemy ile nas sprawdzono.
Aga
4 lata temu
Jestem w podobnej sytuacji Uwielbiam Panią Dała mi Pani siłę!!!!