Doda jeszcze niedawno zapowiadała zawieszenie kariery, jednak po jej ostatnich instagramowych wynurzeniach można wywnioskować, że przygotowuje się do kolejnych koncertów. Przed letnimi występami będzie musiała jeszcze stawić się na sali sądowej, gdzie opowie o rzekomym odurzeniu i wykorzystaniu seksualnym byłego partnera, o co jest oskarżana.
PRZYPOMNIJMY: Doda stanie przed sądem już w maju! Będzie zeznawała w sprawie "wykorzystania" byłego narzeczonego...
Piosenkarka jednak wierzy w dobry los i wydaje się nie przejmować - jak to określiła - "analnym napięciem". Odwiedziła atelier zaprzyjaźnionej Patrycji Kujawy, gdzie zapozowała przed lustrem i pochwaliła się swoją idealną talią. Fani piosenkarki podobno zasypali ja pytaniami, w jaki sposób dba o sylwetkę. Dumna i ceniąca pracę u podstaw piosenkarka zdradziła przepis na talię osy:
Nic z nieba nie spada. Ćwiczcie nawet trochę. Przestańcie chlać na umór na imprezach, co tydzień. Spuchnięte, zmarszczone, niedospane. To wszystko zapuka do waszych drzwi po trzydziestce i powie: helo b*tches. Pora spłacić długi - groziła.
Żona Emila Stępnia przyznała również, że stroni od fast foodów i… ćwiczeń:
Ja nie ćwiczę tak, jak kiedyś ćwiczyłam, od dwóch lat. Ruszam się trochę, ale to nie jest takie ruszanie, które powinno zagościć na stałe w moim życiu. Ale dieta jest obecna cały czas w moim życiu i nie nazywam tego dietą, to jest lifestyle. Nienawidzę fastfoodów, nie znoszę śmieciowego żarcia - mędrkowała.
Do swoich mądrości włączyła także porady babci, której pamięci poświęciła swoją ostatnią płytę:
Powiem wam więcej. Tak, jak mówiła to mojej świętej pamięci babcia, że dobrze zakonserwowanej czterdziestolatki nie odróżnisz od 20-latki.
Spodziewaliście się, że Doda swoją sylwetkę zawdzięcza weekendowej abstynencji?
