Trwa ładowanie...
Przejdź na

Śpiewak Marek T. nadal wykłóca się o 4,5 tysiąca złotych. "Bialskie Centrum Kultury było mi to winne"

0
Podziel się:

Tenor, jak twierdzi ośrodek, dostał pieniądze omyłkowo i nie chce się z nimi rozstawać...

Śpiewak Marek T. nadal wykłóca się o 4,5 tysiąca złotych. "Bialskie Centrum Kultury było mi to winne"

Tydzień temu w Białej Podlaskiej odbyła się rozprawa przeciwko Markowi T. znanemu śpiewakowi operowemu, który przywłaszczył sobie 4.555 złotych, które omyłkowo trafiło na jego konto.

Sprawa rozegrała się w Bialskim Centrum Kultury, które postanowiło zorganizować koncert poświęcony pamięcizmarłego trzy lata temu wybitnego znawcy muzyki poważnej, Bogusława Kaczyńskiego. Kierownictwo nad imprezą zdecydował się objąć artysta operowy, tenor Witold Matulka. Organizatorzy obiecali mi za to wynagrodzenie w kwocie 4550 złotych netto.

Niestety, kiedy przyszło do zlecenia przelewu, pracownik Centrum pomylił numery kont bankowych i omyłkowo przelał całą kwotę na konto innego tenora, Marka T. Po odkryciu pomyłki, pracownicy bialskiej placówki od razu zwrócili się do Marka T. z prośbą o odesłanie pieniędzy, przekonani, że sławny śpiewak, występujący na największych operowych scenach świata, nie będzie piętrzył problemów wokół relatywnie niewielkiej kwoty.

Okazało się, że Marek T. jednak połaszczył się na cztery i pół tysiąca złotych i za nic nie chce się z nimi rozstawać.

Na rozprawie też się nie pojawił, bo mieszka na stałe w Belgii i w tamtejszym konsulacie złożył zeznania, które umożliwiły bialskiej prokuraturze sporządzenie aktu oskarżenia. Sąd w Białej Podlaskiej wydał wyrok zobowiązujący Marka T. do oddania pieniędzy i zapłacenia grzywny, jednak tenor postanowił się nim nie przejmować.

Jak ujawnia Fakt, złożył już sprzeciw, tłumacząc, że przelew w wysokości 4500 złotych zatrzymał sobie na poczet zaległych, jak twierdzi płatności na kwotę 4555 złotych, które jest mu winne Bialskie Centru Kultury. Z jego wyliczeń wynika więc, że nie tylko nie ma czego oddawać, ale jeszcze placówka jest mu dłużna pięć złotych.

Bialskie Centrum Kultury było mi winne 4555 złotych - oskarża w swoim zażaleniu.

Kolejnym etapem będzie pełen, proces, w trakcie którego obie strony będą musiały przedstawić swoje racje. To oznacza, że Marek T. będzie musiał pofatygować się do Polski. Ciekawe, czy wliczając koszt podróży z Belgii i z powrotem, pokój w hotelu i wydatki na prawnika, zdoła zamknąć się w spornej kwocie 4550 złotych.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)