Trwa ładowanie...
Przejdź na

Były piłkarz reprezentacji Polski wierzy, że Bóg ocalił jego syna. "Wiedziałem, że cuda się zdarzają"

0
Podziel się:

Syn Marka Citko przeszedł trzy operacje na otwartym sercu, a sportowiec codziennie odmawiał napisaną przez siebie modlitwę.

Były piłkarz reprezentacji Polski wierzy, że Bóg ocalił jego syna. "Wiedziałem, że cuda się zdarzają"

Kiedy w eliminacjach do Mundialu w 1998 roku strzelił bramkę Anglikom na Wembley, stał się bohaterem milionów kibiców. Wielka kariera stanęła przed nim otworem. Mówiono nawet o transferze Marka Citki do zagranicznego klubu. Na przeszkodzie stanęły jednak kontuzje. Po jednej z nich przez półtora roku nie mógł wrócić do formy. Jednocześnie miał też problemy z hazardem. Trwonił pieniądze przy automatach, a żeby spłacić długi, musiał sprzedać auto, które dostał od rodziców w prezencie. Życiowe zakręty przetrwał, jak twierdzi, tylko dzięki wierze.

W wywiadzie udzielonym Dobremu Tygodniowi wyznał, że o swoich problemach powiedział przyjacielowi. Ten zaprosił go na spotkanie wspólnoty "Bóg, światło, życie". Niedługo potem sportowiec przeszedł duchową przemianę.

Powoli zacząłem rozumieć, że sytuacje dnia codziennego wymagają bożej postawy. Tradycyjne podejście do religii zamieniłem na żywą wiarę – powiedział.

Co prawda zagraniczne kontrakty przeszły mu koło nosa, ale wcale tego nie żałuje. Przyjął to, co dawał los z pokorą. W czasie rekonwalescencji poznał swoją obecną żonę, z którą jest już 20 lat.

Dzięki temu, że nie wyjechałem, podpisałem znacznie lepszy kontrakt, małżeński – przekonuje w wywiadzie.

Kiedy Agnieszka była z nim w drugiej ciąży, usłyszała, że dziecko ma poważną wadę rozwojową. Lekarze nie robili im nadziei i sugerowali aborcję, na co małżeństwo nie chciało się zgodzić.

Wiedziałem, że cuda się zdarzają, więc trzeba skupić się na modlitwie – mówi.

Citko napisał nawet własną modlitwę, którą odmawiał codziennie:

Ty, Panie, możesz wszystko, dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Okaż nam, Panie, Miłosierdzie i uczyń dla nas cud.

Syn Kondrad przeszedł trzy operacje na otwartym sercu, za które odpowiadał krakowski chirurg Edward Malec. Zabiegom towarzyszyła gorliwa modlitwa pary. Z tego powodu Marek jest przekonany, że chłopak niedługo skończy 16 lat tylko dzięki interwencji stwórcy.

Codziennie dziękuję Bogu za jego łaski: ocalenie syna Kondrata, zdrowie córek Weroniki i Oli, żony Agnieszki – powiedział.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)