Romans Julii Wieniawy z Aleksandrem Baronem trwa już kilka miesięcy. Choć z początku oboje starali się ukrywać łączące ich uczucie, twierdząc, że omawiają jedynie tematy służbowe, szybko wyszło na jaw, jak naprawdę silna jest ta relacja.
Wraz z doniesieniami o nowej miłości młodej celebrytki pojawiły się informacje, że to jej były chłopak, Antek Królikowski, był tym, który najbardziej przeżył rozstanie, a potem nowy związek byłej. Jednakże, jakiś czas temu Fakt doszukał się w całej sytuacji innej poszkodowanej. Jak donosił wówczas dziennik, Patricia Kazadi wiązała ponoć z Baronem pewne romantyczne nadzieje:
Pati nigdy nie ukrywała w towarzystwie, że Baron bardzo się jej podoba. Ucieszyła się więc, gdy kilka miesięcy temu zgodził się produkować jej najnowszą płytę. Liczyła, że dzięki długim godzinom spędzonym razem w studio ich relacja zmieni się z przyjacielskiej na bardziej romantyczną - zdradziła koleżanka celebrytki.
Nie trzeba było długo czekać na komentarz wszystkich zainteresowanych. Patricia niemal od razu po publikacji Faktu, postanowiła odnieść się do sprawy. Na instagramowym profilu opublikowała żartobliwe nagranie, na którym "poluje" na Barona do muzyki z Benny Hilla. Na filmiku było widac, jak 31-latka chowa się w automacie z napojami i nieoczekiwanie wyskakuje na przechodzącego obok mężczyznę. Niestety, nie zdecydowała się na zapisanie relacji i nagranie szybko zniknęło z jej konta na Instagramie.
Doniesienia zdecydowali się skomentować również Julka i Baron. Zakochani wydali za pośrednictwem Instastories oświadczenie, w którym wsparli Patricię, a informacje opublikowane przez dziennik nazwali wyssanymi z palca bzdurami:
Ten artykuł jest bardzo krzywdzący i istnieje chyba tylko po to, aby nas poróżnić - stwierdziła przytulona do ukochanego Wieniawa.
