22 maja w Warszawie odbędzie się głośna rozprawa sądowa między Dodą a Emilem Haidarem, w której były narzeczony oskarża celebrytkę o szantaż. W wyłudzeniu miliona (!) złotych pomóc miały piosenkarce kompromitujące materiały sprzed czterech lat, na których były narzeczony występuje w towarzystwie wibratora analnego.
Do tej pory celebrytka wyśmiewała oskarżenia Emila, przyznając na Instagramie, iż zdjęcia faktycznie istnieją i zapewniając, że "tego dildo nie aplikowała osobiście". Podejście Doroty zmieniło się diametralnie, gdy przeczytała opublikowany w serwisie _**Życie Stolicy**_ artykuł pod tytułem Kto chce zniszczyć Dodę?, w którym jego autor, Łukasz Pawelski, wypunktował nieprawidłowości i dziwne "zbiegi okoliczności" jego zdaniem towarzyszące procesom artystki. 35-latka opublikowała w sobotę serię nagrań na Instagramie, w których przyznaje, że po lekturze artykułu "wciąż nie może dojść do siebie".
Cały artykuł z szokującymi dowodami na naruszenie zasad uczciwego procesu i prowadzenie sprawy do tej pory rozgryźli dziennikarze śledczy - mówi zszokowana Doda. Jestem roztrzęsiona i od wczoraj nie mogę dojść do siebie. Czy można skorumpować funkcjonariusza policji i prokuratorkę? Ktoś się odważył przerwać zmowę milczenia. Dziękuję.
Wokalistkę poruszyły przedstawione w artykule tezy.
Policjant prowadzący śledztwo przeciwko Dodzie i jej mężowi, korzysta z usług tego samego adwokata co były partner Dody – Emil H.! - czytamy w nagłówku.
W tekście zaznaczono też, że podczas śledztwa dotyczącego konfliktu Dody i jej Haidara miało dochodzić do kontrolowanych przecieków, co mocno utrudniało działania organów ścigania:
_(...) prawnik Emila Stępnia zawiadamiał Prokuraturę i Policję o dokonanych i planowanych publikacjach materiałów z prowadzonego śledztwa, które były objęte tajemnicą śledztwa. Niestety dla Dody i Stępnia zawiadomienia nie przynosiły zamierzonego efektu, ponieważ organy ścigania wykazywały w tej kwestii dziwną i długotrwałą bezradność. W konsekwencji w międzyczasie ukazywały się kolejne publikacje zawierające w sobie materiał dowodowy (objęty tajemnicą śledztwa)._
Co ciekawe, autor materiału dotarł do informacji, według których adwokat Emila H. był pełnomocnikiem policjanta prowadzącego sprawę Rabczewskiej i Haidara, w której były narzeczony piosenkarki miał status pokrzywdzonego.
_Formalnie nie istnieje przepis prawa, który zakazywałby takiej praktyki. Są jednak poważne wątpliwości natury etycznej, czy taki fakt nie miał wpływu na obiektywizm i bezstronność asp. sztab. Mariusza D. podczas wykonywanych przez niego czynności?_
Przy okazji Rabczewska udostępniła na Facebooku screenshot przedstawiający wymianę smsów między Agnieszką Woźniak-Starak a jej przyjacielem. W rzeczonych wiadomościach Starak przyznała, że widziała film z zatrzymania Dody "u Haidarów" oraz że łączą ją z braćmi przyjacielskie stosunki.
**
**