Kasia Tusk uchodzi za niezwykle tajemniczą personę. W przeciwieństwie do swoich koleżanek z branży modowej, które często lubią dzielić się niemal wszystkim ze swoimi instagramowymi obserwatorami, córka szefa Rady Europejskiej dokłada wszelkich starań, aby życie prywatne zachować tylko dla siebie.
Na potwierdzenie spekulacji o ślubie Kasi ze Staszkiem Cudnym fani musieli czekać aż pięć lat. Podobnie było z narodzinami pierwszej córeczki pary. Poinformowała o nich dopiero za pomocązdjęcia ze wspólnego spaceru z dzieckiem.
Skrytość Kasi wcale nie oznacza jednak dla niej okrojenia dochodów z internetowej działalności. Blogerka wypuściła już na rynek wydawniczy dwa poradniki, a jej strona nadal przyciąga setki fanek dziennie, co regularnie zasila i tak już pokaźny majątek 32-latki. Nic więc dziwnego, że jej ukochana córeczka może sobie pozwolić na najlepsze "fury". Dotąd maleństwo wożone było w imponującej gondoli za bagatela 5 tysięcy złotych. Teraz przyszła pora na przesiadkę. Córka byłego premiera pochwaliła się ostatnio na swoim Instagramie pamiątką ze spaceru. Fani blogerki natychmiast dostrzegli na fotografii nowy wózek, który magazyn Party wycenił na skromne 2833 złote.
Myślicie, że na poznanie imienia córeczki Kasi Tusk też przyjdzie nam czekać 5 lat?
