Trwa ładowanie...
Przejdź na

Margaret o psychoterapii: "To, że chodzę na terapię, nie oznacza, że jestem stuknięta!"

0
Podziel się:

"Co z tego, że będę fajnie wyglądającą zadbaną laską, jeśli moje wnętrze jest niepoukładane". - wyjaśnia w magazynie "Joy". "Nie stygmatyzujmy tego tematu”.

Margaret o psychoterapii: "To, że chodzę na terapię, nie oznacza, że jestem stuknięta!"

Wśród Polaków do niedawna pokutowały zadawnione mity na temat depresji oraz zawirowań natury psychologicznej, sprowadzające się do rad typu "weź się w garść".

Korzystanie z pomocy psychologa, albo, o zgrozo!, psychiatry uchodziło za powód do wstydu. Wyznanie, że korzysta się z terapii było równoznaczne z przyznaniem się do tego, że się nie jest "normalnym" w stereotypowym, społecznie akceptowalnym sensie.

Bardzo dużo dla odczarowania tematu zrobił Olaf Lubaszenko, któryjako pierwszy publicznie przyznał się do depresji.

Wprawdzie od tamtego czasu nastąpiło odchylenie w drugą stronę i obecnie słowo "depresja" stosowane jest jako określenie każdego rodzaju złego samopoczucia, na takiej samej zasadzie, jak byle katar nazywa się grypą. Julia Wieniawa wyznała niedawno, że dostaje depresji po zjedzeniu pizzy.

Na szczęście Margaret, która nie robi tajemnicy z tego, że korzysta ze wsparcia psychoterapeuty, nie używa aż tak poważnej terminologii. W wywiadzie dla magazynu Joy podkreśla, że po prostu lubi mieć życie posegregowane w odpowiednich przegródkach.

To jest taka godzina dla mnie. Takie spa dla duszy - wyjaśnia piosenkarka. Co z tego, że będę fajnie wyglądającą zadbaną laską, jeśli moje wnętrze jest niepoukładane. To że chodzę na terapię, nie oznacza od razu, że jestem stuknięta. Jak boli cię kolano, idziesz do ortopedy. Pójście do psychoterapeuty to jak pójście do każdego innego lekarza. Media robią z tego aferę i całą sytuację przestawiają w negatywnym świetle. Żyjemy w bardzo dziwnych czasach, żyjemy pod bardzo dużą presją, której wiele osób nie wytrzymuje. Wystarczy spojrzeć na statystyki samobójstw wśród młodzieży. Jesteśmy drudzy w Europie. Nie wszystkie problemy udaje się rozwiązać w gronie przyjaciół. Czasem przyda się rada profesjonalisty, który pomoże uporządkować myśli i spojrzeć na problemy i otaczający świat z dystansu. Przyznając się do terapii, chciałam oswoić temat i pokazać młodym ludziom, że to jest forma pomocy, z której w trudnych chwilach mogą, a wręcz powinni skorzystać. Nie stygmatyzujmy tego tematu.
Zgadzacie się z nią?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)