Relacje Edyty Górniak z Kingą Rusin do pewnego momentu nie należały do najlepszych. Edzia nie mogła darować dziennikarce, że ta zadała jej w Dzień Dobry TVN niezręczne pytanie. Było to w czasach, gdy piosenkarka spotykała się z Piotrem Schrammem. Gwiazda przyszła do studia promować nową piosenkę, a tymczasem Kinga zapytała ją, "kiedy ślub".
Obrażona Górniak odparła na wizji, że przyszła rozmawiać o muzyce i widać było, że pytanie Kingi wiprowadziło ją z równowagi. Przez następne lata Edzia w wywiadach odgryzała się dziennikarce, zarzucając jej braki warsztatowe.
Rusin broniła się z kolei, że "zadaje pytania w imieniu widzów" i jest przekonana, że są ciekawi ślubnych planów gwiazdy.
Pytanie można zadać każde. Od gościa zależy, czy na nie odpowie - tłumaczyła.
Później okazało się, że reakcja Edyty było spowodowana tym, że w momencie, gdy padło niewygodne pytanie, Górniak była już po rozstaniu ze Schrammem, o czym nikt jeszcze wówczas nie wiedział.
Po latach obie celebrytki spotkały się na planie programu Agent-Gwiazdy. Okazało się, że mają wiele wspólnych tematów, jak np. ekologia. Udało im się wyjaśnić dawne zatargi i zakopać topór wojenny. Dziś deklarują, że są koleżankami.
Edyta należy jednak do osób pamiętliwych i gdy tylko nadarzyła się okazja, subtelnie wbiła Kindze szpilę. Po finale Agenta wokaliska zamieściła zdjęcie z Rusin na Instagramie, które podpisała w dość bezpośredni sposób.
Dziękuję za szczere i piękne rozmowy. I cóż... czekam na zaproszenie na ślub, bo raczej będziesz pierwsza - napisała.
Można odnieść wrażenie, że Górniak zasugerowała w ten sposób, że ślub Kingi z Markiem Kujawą miałby się odbyć już niebawem, choć nie jest tajemnicą, że Rusin jak ognia unika tego tematu.
Myślicie, że Edzia chciała w ten sposób "wyrównać rachunki" z Kinią?
